Amerykańska poczta się odchudza

Amerykańska poczta się odchudza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Redukcja zatrudnienia o 100 tys. osób to tylko jeden z elementów głębokiej restrukturyzacji przedsiębiorstwa, jaką zamierza przeprowadzić zarząd US Postal Service EN
US Postal Service, prawdopodobnie największy pracodawca w Ameryce, zwolni w tym roku co najmniej 100 tys. osób. Być może redukcje będą znacznie większe. Są one elementem głębokiej restrukturyzacji, której celem jest uczynienie z giganta firmy przynoszącej zyski.
Amerykańska poczta US Postal Service, jak wynika z jej danych, zatrudnia obecnie około 574 tys. pracowników. To czyni ją liderem na tamtejszym rynku pracy. Nie wiadomo jednak, jak długo pozostanie w tej czołówce, ponieważ w najbliższym czasie zamierza pożegnać się z ponad 17 proc. załogi.

Redukcja zatrudnienia o 100 tys. osób to tylko jeden z elementów głębokiej restrukturyzacji przedsiębiorstwa, jaką zamierza przeprowadzić zarząd US Postal Service. Gigant, który od kilku lat przynosi straty rzędu 15 mld dol. rocznie, począwszy od 2015 roku musi być firmą zyskowną. Jak zamierza osiągnąć ten cel? Cenę zapłacą użytkownicy usług poczty, która już pod koniec ubiegłego roku podniosła ich ceny, a jednocześnie zapowiedziała wydłużenie czasu, w jakim gwarantuje dostarczenie listów i przesyłek. Od wiosny tego roku 51 proc. przesyłek first-class, które na terytorium Stanów Zjednoczonych zazwyczaj dostarczane są tego samego dnia albo najpóźniej następnego, będzie u adresatów po dwóch dniach od nadania. Reszta tego typu przesyłek dotrze pod wskazany adres dopiero na trzeci dzień. Dodatkowo w ramach restrukturyzacji zostanie zamkniętych aż 3,7 tys. oddziałów pocztowych, a listonosze przestaną przychodzić do adresatów w soboty.

US Postal Service jest strukturą rządową, która nie jest finansowana z budżetu centralnego. Działalność firmy podlega jednak kontroli Kongresu.

Według kongresmana Darrella Issy amerykańska poczta boryka się z jeszcze większymi problemami, niż powszechnie sądzono. Według polityka firma zatrudnia nie 574 tys., ale aż 660 tys. osób. Przy czym, jak wspomniał kongresman, wśród nich są trzy osoby w wieku 98 lat. W tej sytuacji zdaniem Darrella Issy z pracą w amerykańskim gigancie będzie musiało się pożegnać w najbliższym czasie nie 100 tys., ale aż 260 tys. pracowników.