Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ: Koniec aktu, pat pozostanie

Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ: Koniec aktu, pat pozostanie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ Archiwum
Grecja spadnie z wokandy, a rynki zaczną przejmować się wpływem drogiej ropy. To ona może mieć największy wpływ na strefę euro. Umacniający się złoty sprawia, że importerzy powinni rozważyć obecne poziomy walut jako korzystne dla zabezpieczenia swoich wpływów.
Najprawdopodobniej jesteśmy świadkami końca kolejnego aktu greckiej tragedii. W piątek o godz. 7 poznamy oficjalne dane, ilu prywatnych inwestorów przystąpiło do operacji oddłużenia Grecji. Negatywny scenariusz można chyba odrzucić ? chaotyczne bankructwo Grecji 20 marca, kiedy zapadają płatności na kwotę 14,5 mld euro, nie będzie mieć miejsca. Bo jeszcze w środę wieczorem rynki kupiły informacje podane przez jeden z greckich portali, jakoby skala partycypacji miała sięgnąć blisko 77 proc. Przypomnijmy, że wymagany dla operacji PSI (restrukturyzacji greckiego zadłużenia) minimalny odsetek inwestorów to 66,6 proc. Wprawdzie nie można wykluczyć, że Grecy zdecydują się uruchomić klauzulę CAC, która wymusi udział pozostałych inwestorów w operacji, ale warto pamiętać, że blisko 10 proc. długu nie podlega greckiemu prawu. Tymczasem założenia drugiego pakietu pomocowego dla Grecji mówiły o partycypacji na poziomie 95 proc. Niższa wartość będzie oznaczać, że Grecy będą musieli znaleźć dodatkowe oszczędności albo strefa euro będzie musiała zwiększyć kwotę pomocy. Oba rozwiązania są mało realne, co pokazuje, że grecki pat będzie trwał. Ale to nie jest bieżący problem ? w krótkim okresie Grecja nie będzie znacząco wpływać na rynki. I to nawet jeśli w przyszłym tygodniu dojdzie do uruchomienia płatności z tytułu greckich kontraktów CDS (zabezpieczają one inwestorów przed bankructwem).

Kluczowym tematem dla inwestorów stanie się negatywny wpływ drożejącej ropy na gospodarkę. Zwłaszcza że najbardziej może ucierpieć na tym strefa euro. Podczas czwartkowej konferencji Europejskiego Banku Centralnego po decyzji o utrzymaniu stóp procentowych na poziomie 1 proc. szef EBC podwyższył prognozę inflacji na ten rok do 2,1?2,7 proc. z 1,5?2,5 proc., a także obniżył szacunki wzrostu PKB z wcześniejszych -0,4 proc.-1,0 proc. do -0,5 proc.-0,3 proc. Wyższa inflacja w połączeniu z rekordowym wzrostem sumy bilansowej EBC (do 3,02 bln euro) może blokować w najbliższych miesiącach jakiekolwiek działania wspierające gospodarkę (ewentualną kolejną transzę niskooprocentowanych pożyczek LTRO czy obniżki stóp procentowych). Dlatego też euro po konferencji szefa EBC zaczęło tracić. Osłabił się też złoty, który wcześniej dość mocno zyskiwał na wartości (dolar i euro spadły w jeden dzień o ponad 8 gr!).

W piątek rano poznamy oficjalne dane o operacji PSI, a później zaplanowana jest telekonferencja ministrów finansów strefy euro, gdzie być może zapadną decyzje w kwestii przekazania pomocy finansowej Grekom (chociaż najbardziej prawdopodobne jest jej odłożenie na przyszły tydzień). Po południu ważne będą dane Departamentu Pracy USA. Nie należy jednak oczekiwać, że odczyty pobiją rynkowe prognozy ? szacuje się, że stopa bezrobocia utrzymała się w lutym na poziomie 8,3 proc., a liczba nowych etatów poza rolnictwem zwiększyła się o 210 tys.

Wobec przedstawionych powyżej czynników lepiej zachować umiarkowany pesymizm w perspektywie kilku dni, niż ulegać przesadnym wybuchom krótkotrwałego optymizmu. Importerzy powinni rozważyć obecne poziomy walut jako korzystne do zabezpieczenia wpływów w perspektywie nawet do końca kwietnia.