Bułgarska zmowa cenowa na rynku paliw

Bułgarska zmowa cenowa na rynku paliw

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bułgarska Komisja Ochrony Konkurencji ogłosiła, że na rynku paliwowym w kraju doszło do zmowy kartelowej 123RF
Czy cztery firmy z branży paliwowej, w tym największy na rynku Lukoil, dyktowały w zmowie ceny hurtowej sprzedaży paliw w Bułgarii? Państwowa Komisja Ochrony Konkurencji twierdzi, że tak. Za miesiąc zapadnie ostateczny werdykt.
Bułgarska Komisja Ochrony Konkurencji ogłosiła, że na rynku paliwowym w kraju doszło do zmowy kartelowej. Członkami kartelu według komisji mieliby być producenci i dystrybutorzy paliw: Lukoil Bulgaria, Rompetrol Bulgaria, Naftex Petrol oraz OMB Bulgaria. W oświadczeniu komisja informuje, że wykryto 'porozumienie i koordynowaną praktykę wspólnego kształtowania cen, które w efekcie uniemożliwiają, ograniczają albo naruszają konkurencję na rynku hurtowej sprzedaży benzyny i diesla'.

Komisja nie przedstawia szczegółów funkcjonowania zmowy kartelowej, zwraca tylko uwagę na synchroniczne zmiany cen produktów tych czterech firm. Część oskarżonych natychmiast odparła zarzuty i zadeklarowała pełną gotowość do współpracy. Lukoil Bułgaria, spółka zależna rosyjskiego giganta, odmówił na razie jakiegokolwiek komentarza na ten temat. Co ciekawe, według komisji to właśnie Lukoilowi miałaby przypaść rola wiodącego gracza w zmowie. Z jej analiz wynika, że w latach 2009?2011 pozostałe firmy podążały za zmianami cen dyktowanymi przez Lukoil, który posiada ponad 50 proc. udziałów w hurtowej sprzedaży paliw w Bułgarii. Z kolei drugiemu największemu graczowi na rynku, firmie Naftex Petrol, przypada 20 proc. udziału w rynku. Zdaniem komisji taki stan zagraża konkurencyjności.

Dodatkowe wątpliwości budzi fakt, że akcyza na paliwa w Bułgarii jest jedną z najniższych w Unii Europejskiej (drugie miejsce). Nie przekłada się to jednak na wysokość cen ? twierdzi odchodzący właśnie minister gospodarki, energetyki i turystyki Traicho Trajkow.

Werdykt komisji nie jest jeszcze wiążący. Oskarżone firmy mają 30 dni na obronę. Dopiero po tym okresie komisja przedstawi swoją ostateczną decyzję. Jeśli jednak firmy nie przekonają regulatora do swoich racji, w ramach kary będą musiały zapłacić kwotę w wysokości 10 proc. obrotu z poprzedniego roku. W 2010 r. te cztery firmy osiągnęły obrót o łącznej wysokości ponad 13 mld zł.