Łupki połączą Rosję z USA

Łupki połączą Rosję z USA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wstępne szacunki Rosnieftu wskazują, że potencjalne zasoby złóż wynoszą 36 mld baryłek ropy 123RF
Dzisiaj w Nowym Jorku szefowie ExxonMobil i Rosnieft, największych koncernów paliwowych USA oraz Rosji, ogłoszą sfinalizowanie umowy o współpracy, której owocem ma być eksploatacja złóż gazu łupkowego w rosyjskiej Arktyce. Przez analityków surowcowych decyzja ta została uznana za najważniejsze wydarzenie gospodarcze i polityczne tego roku.
Amerykański ExxonMobil dostanie od rosyjskiego Rosnieftu jedną trzecią udziałów w spółce, która zajmie się wydobyciem zasobów gazu łupkowego spod dna Morza Karskiego w rosyjskiej Arktyce.

Wstępne szacunki Rosnieftu wskazują, że potencjalne zasoby tych złóż wynoszą 36 mld baryłek ropy (jest to wielkość odpowiadająca zasobom w Nigerii). Całkowite zasoby węglowodorów pod dnem Morza Karskiego rosyjski koncern szacuje na 110 mld baryłek, czyli cztery razy więcej, niż wynoszą zasoby Exxona na całym świecie.

W zamian Amerykanie wprowadzą Rosnieft do swoich złóż w Ameryce Północnej (głównie gazu i ropy z niekonwencjonalnych pokładów). Rosyjski koncern dostanie od Exxona mniejszościowe udziały w spółce wiercącej w masywie skał łupkowych Cardium w kanadyjskiej prowincji Alberta oraz w projekcie eksploatacji niekonwencjonalnych złóż tzw. ropy ściśnionej (tightoil) LaEscalera Ranch w Teksasie, a także w kilku podmorskich złożach w Zatoce Meksykańskiej.

Zawarty sojusz paliwowy jest krokiem do zażegnania konfliktu między tymi krajami zrodzonego w 2003 r. ExxonMobil usiłował wówczas wykupić 40 proc. akcji największej prywatnej wówczas kampanii naftowej Jukos. Próba została skrytykowana przez Putina, który twierdził, że takie transakcje nie mogą być przeprowadzane bez wcześniejszej zgody rosyjskiego rządu. W efekcie Michaił Chodorkowski, prezes i jednocześnie największy udziałowiec Jukosu, został aresztowany pod pretekstem oszust podatkowych. Firma zbankrutowała i została przejęta przez państwowy Rosnieft. Ta decyzja ma olbrzymie znaczenie dla prezydenta USA Baracka Obamy, który w tym roku będzie starał się o reelekcję.