No to lecimy!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Frankowski, dyrektor zarządzający linii lotniczych OLT Express Archiwum 
Kryzys to najlepszy czas na zwiększenie działalności na rynku lotniczym. Kolej w Polsce będzie coraz lepsza, ale na dłuższych trasach, szczególnie przy takich cenach, loty wygrywają z pociągami czy z samochodami mówi Businesstoday.pl Jarosław Frankowski, dyrektor zarządzający linii lotniczych OLT Express.
Mladen Petrov: OLT Express ogłosił właśnie ciąg dalszy swojej zagranicznej działalności. Państwa samoloty jesienią polecą z Warszawy do 17 miast w 7 krajach. Nie za szybko jak na linię, która działa od roku?

Jarosław Frankowski: Kryzys jest najlepszym czasem na takie ruchy. Nie boimy się. Kierunki wybraliśmy na podstawie analiz krajowych lotnisk, które bardzo dobrze odzwierciedlają potrzeby pasażerów. Dzięki nim wiemy, dokąd latać codziennie, a dokąd kilka razy w tygodniu. Oczywiście siatka zagraniczna się zmieni. Niektóre połączenia odpadną, ale każda linia lotnicza z tym się liczy. Do tej pory z 27 połączeń zlikwidowaliśmy dwa. Uważam to za niezły wynik. Jeśli chodzi o loty krajowe, to 75 proc. z nich z pewnością pozostanie bez zmian.

Oferują państwo gwarantowaną cenę na połączenia krajowe i zagraniczne na 50 proc. miejsc. Tymczasem cena paliwa przyprawia przewoźników o ból głowy. Was nie?

Nasza obietnica cenowa pozostanie taka sama zarówno w przypadku lotów międzynarodowych, jak i krajowych. Niektóre linie nadrabiają straty dzięki pasażerom płacącym więcej. My z kolei wolimy mieć pełne samoloty. Wtedy nawet przy takich cenach paliwa interes się opłaci.

Jeszcze nie teraz. OLT Express prognozuje pierwsze zyski dopiero za trzy lata, w 2015 r.

Zgadza się. Działalność jeszcze będzie generować straty ? w tym roku 120 mln zł, w przyszłym 80 mln. W 2014 r. zamierzamy wyjść na zero, a pierwsze zyski zobaczymy właśnie w 2015 r. Nasz właściciel, fundusz Amber Gold, przewidział taką sytuację, więc to żadne zaskoczenie. Cały czas się rozwijamy. W maju zamkniemy kolejną akwizycję ? przejmujemy jedną z niemieckich linii lotniczych. Motorem tej transakcji jest flota tamtego przewoźnika.

Jakie nowości OLT Express szykuje jeszcze w kraju?

Nie latamy jeszcze tylko do Zielonej Góry. Startowaliśmy w przetargu, który został z jakiegoś powodu unieważniony. Mamy nadzieję, że to się zmieni. Jednocześnie będziemy zwiększać liczbę lotów na takich trasach jak Katowice?Gdańsk, które cieszą się wielkim zainteresowaniem pasażerów. Będą też nowe połączenia, np. Warszawa?Łódź. Startujemy też z projektem własnych wypożyczalni samochodowych, początkowo w Gdańsku, a od września we wszystkich miastach, w których jesteśmy obecni. Cena wynajmu to 40?60 zł dziennie.

Ilu pasażerów chcą państwo obsłużyć?

W sezonie zima 2012/lato 2013 jesteśmy w stanie obsłużyć 2,5 mln pasażerów. Już teraz zwiększamy nie tylko flotę, lecz także nasz call center. Dziennie sprzedajemy 5,5 tys. biletów. Żeby interes się opłacał, musimy sprzedawać 80 proc. biletów na połączenia krajowe w średniej cenie 200 zł. W przypadku połączeń międzynarodowych średnia cena to 220?230 zł.

Z kim OLT konkuruje?

Nie jesteśmy typową linią lotniczą low-cost. U nas zawsze będzie darmowy posiłek i napój. Konkurujemy ze wszystkimi ? nasz klient jest inny niż pasażer LOT, ale i tej linii odbieramy pasażerów. Na krótszych trasach naturalnie konkurujemy z koleją ? jak to widać w takich krajach jak Wielka Brytania. Kolej w Polsce będzie coraz lepsza, ale na dłuższych trasach, szczególnie przy takich cenach, loty wygrywają z pociągami czy z samochodami.