Zyski z whisky

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Polska w ogóle nie jest rynkiem whisky - mówi Michał Kowalski, wiceprezes Wealth Solution ds. produktów inwestycyjnych (pierwszy od prawej) Materiały prasowe
Wealth Solutions, firma doradcza na rynku inwestycji alternatywnych, zaoferowała po raz pierwszy polskim koneserom kolekcjonerską szkocką whisky. Sprzedano 400 butelek 58-letniego trunku z 1953 r. z renomowanej destylarni Glenfarclas. Cena za butelkę wynosiła 2,5 tys. funtów. Jeśli inwestowanie w whisky jest pasją, to ma się kilka celów. Dlatego najlepiej kupować od razu trzy butelki tego samego trunku: jedną do kolekcji, drugą do wypicia, a trzecią dla zysku mówi w rozmowie z Businesstoday.pl Michał Kowalski, wiceprezes Wealth Solutions ds. produktów inwestycyjnych.
Hanna Rybarska: 2,5 tys. funtów za butelkę Glenfarclas to cena promocyjna?  

Michał Kowalski: Ta sama whisky stoi na półce w sklepie Master of Malt z ceną 6 tys. funtów. Zaoferowaliśmy tak atrakcyjną cenę, ponieważ zależało nam na rozbudzeniu zainteresowania w Polsce inwestowaniem w wysokiej jakości whisky.

Czyli ci, którzy kupili jedną z tych 400 butelek, mogą teraz zarobić na niej 3,5 tys. funtów?

Powiem więcej: jest szansa sprzedania jej za znacznie wyższą cenę, ale w przyszłości. Na rynku dóbr unikalnych rolę gra czas. Najbardziej porównywalna z tą 58-letnią whisky Glenfarclas jest 50-letnia z 1955 r., butelkowana w 2005 r. Gdy siedem lat temu pojawiła się na rynku, kosztowała 1,6 tys. funtów za butelkę. Dwa lata później można ją było kupić za 2,5 tys. funtów. Teraz kosztuje 5,5 tys.
Największym zagrożeniem, jeśli chodzi o cenę kolekcjonerskiej whisky, jest nadmierna podaż. Jeżeli nagle pojawiłoby się na rynku dużo z tych 400 butelek, które sprzedaliśmy polskim nabywcom, to chętnych oczywiście byłoby sporo, jednak cena od razu by spadła.

Ilu znaleźliście nabywców?

Większość kupiła po jednej butelce. Kilka osób kupiło po 2?3. Bardzo nam zależało na tym, żeby jak najwięcej ludzi do tego projektu przyciągnąć. Nie tylko z powodów propagandowych. Gdyby znaczna liczba butelek poszła w jedne ręce i ta osoba potraktowałaby ten zakup spekulacyjnie, wpłynęłoby to niekorzystnie na cenę i pozycje tej whisky na rynku koneserskim.

Jest taki rynek w Polsce?

Polska w ogóle nie jest rynkiem whisky... jeszcze. Nie liczę na to, że nagle staniemy się rynkiem obrotu dla tych 400 butelek. Jeżeli ktoś podszedł do tego zakupu inwestycyjnie, to odbiorcę będzie miał wśród koneserów za granicą.

Pan jest kolekcjonerem whisky?

Tak. Nie mam dużej kolekcji, ok. 20 butelek, ale każda jest unikalna, z renomowanej destylarni i ma już swoją legendę. Mam np. butelkę 40-letniej whisky z destylarni Laphfroaig, najstarszej, jaką tam wyprodukowano, wydestylowaną w 1960 r., a zabutelkowaną w 2001 r. Kupiłem ją w październiku za 1,2 tys. euro. Miesiąc temu na aukcji osiągnęła cenę ponad 3 tys. euro.

Zamierza Pan swoją sprzedać czy czeka Pan na dalszą zwyżkę ceny?

W przyszłości, jeśli będę potrzebował gotówki, to ją oczywiście sprzedam. Ale mam nadzieję, że nie znajdę się w takiej potrzebie i kiedyś otworzę tę butelkę. i po prostu tę wyjątkową whisky wypiję.

Myślałam, że kolekcjonerskiej whisky nigdy się nie wypija...

Jeśli inwestowanie w whisky jest pasją, to ma się kilka celów. Dlatego najlepiej kupować od razu trzy butelki tego samego trunku: jedną do kolekcji, drugą do wypicia, a trzecią na wymianę.

Czy kupowanie whisky z myślą o zyskach zaczyna się od butelki, czy od beczki?

Właśnie nie od beczki, ale od butelki. Kupowanie całej beczki whisky z zamiarem jej przechowania, a po kilku latach zabutelkowania i sprzedania jest moim zdaniem bardzo ryzykowne. Po pierwsze, nie wiadomo, jak po latach ten alkohol będzie smakował, czy beczka nie pogorszy jego walorów. Po drugie, w tym czasie ta akurat whisky może stać się dość popularna na rynku i na niej nie zarobimy. Po zrzecie ? koszty całej operacji mogą być wysokie, zwłaszcza gdy trunek ma relatywnie niska cenę.

Gdybym chciała zacząć lokować swoje oszczędności w whisky, to ile musiałabym zainwestować na starcie i co kupić?

Kolekcjonuje się przede wszystkim szkocką single malt, czyli whisky ze słodu jęczmiennego. W Szkocji jest ponad 100 destylarni, które eksportują rocznie whisky za blisko 3,5 mld funtów. Szacuje się, że na terenie Szkocji leżakuje ok. 20 mln beczek whisky. Część z nich pochodzi z destylarni, które od lat nie prowadzą już działalności. Jednocześnie liczba najstarszych beczek whisky z renomowanych destylarni systematycznie spada, co sprzyja wzrostom ich cen. Trzeba więc szukać butelek whisky unikalnej, z renomowanej destylarni. W marcu zeszłego roku  temu na rynku pojawiła się 70-letnia whisky z destylarni Glenlivet, założonej w 1824 r. w rejonie Speyside (gdzie również znajduje się Glenfarclas).Cena wynosiła 13 tys. funtów. Przedwczoraj na aukcji w Hongkongu została sprzedana za ponad 20 tys. funtów.

Kilkanaście tysięcy funtów to trochę za drogo. Nie można zacząć skromniej?

Można, ale nie jest łatwo trafić na atrakcyjną ofertę, taką np. był Macallan Royal Wedding Whisky. Została przygotowana z okazji ślubu księcia Williama i Kate Middleton. Pierwotna cena wynosiła 150 funtów. Dziś jest kilkakrotnie wyższa. Koncern Diageo co roku wypuszcza na rynek limitowane serie whisky z zamkniętej już destylarni Port Ellen. Za butelkę z ostatniej 11. edycji trzeba było zapłacić tylko 300 funtów, a obecnie osiąga ona na aukcjach cenę dwukrotnie wyższą.  

Gdzie szukać takich okazji?

W sklepach specjalizujących się w whisky i na aukcjach. W sprzedaży whisky specjalizują się domy aukcyjne Bonhams oraz McTear‘s. Są też internetowe portale aukcyjne: Scotch Whisky Auctions, Whisky Auction czy World Whisky Index.

Rekordowa cena za butelkę whisky to...

Jeśli dobrze pamiętam, rekord padł na aukcji w 2010 r. za 60-letnią whisky Macallan i było to 460 tys. dol.