Jeszcze kilka lat temu europejskie ambicje Turcji zbywane były niecierpliwym machnięciem ręki. Turcja w Unii? Nieee, poczekajcie panowie jeszcze parę lat. Trwanie Ankary w wiecznej kolejce już od lat 60. ubiegłego wieku stało się stanem permanentnym, a dla niektórych polityków (jak dla Nicolasa Sarkozy’ego) nawet tego było za wiele. Ciekawe jak dzisiaj Sarkozy czuje się widząc Angelę Merkel i Donalda Tuska pielgrzymujących do Gaziantep, prawiących Turkom pochwały i składających kolejne obietnice. A to zacieśniania kontaktów, a to worków pieniędzy, a to ruchu bezwizowego. Byle tylko Turcja łaskawie zatrzymała fale uchodźców, przed którą związek najbogatszych i podobno nieźle zintegrowanych państw nie potrafi się obronić.
Triumf Tayyipa Wielkiego
Dodano
2
Komentarze