Krowa pod siodło

Dodano:   /  Zmieniono: 
Republika prezydencka kłóci się z polską tradycją


Tomasz NałLech Wałęsa zdążył już nas przyzwyczaić do niekonwencjonalnych wypowiedzi. W podobnym stylu utrzymany jest artykuł, który opublikował w "Rzeczpospolitej" w 21. rocznicę Sierpnia ’80. Były prezydent krytycznie ocenia sytuację w naszym kraju i zapowiada wybuch społecznego niezadowolenia. Przestrzega, że jeśli nie zostaną podjęte energiczne kroki zaradcze, czeka nas "w najlepszym wypadku powtórka historycznego Sierpnia ’80, w najgorszym - Czerwca ’76 lub Grudnia ’70". Już sama diagnoza brzmi dramatycznie, ale nawet osoby podzielające opinię Wałęsy, musi szokować proponowany przez niego sposób wyjścia z kryzysu. Lekarstwem na wszystkie kłopoty ma być bowiem ustanowienie w Polsce silnej władzy prezydenckiej.
Nie miejsce tu na udowadnianie, jak bardzo republika prezydencka kłóci się z polską tradycją i kulturą polityczną. Dość powiedzieć, że zachwalanie tego rozwiązania w rocznicę Sierpnia pasuje jak krowa pod siodło. Sierpień ’80 był przecież najpotężniejszym w naszej historii ruchem zmierzającym do upodmiotowienia społeczeństwa. Zrodził się z przekonania, że wielkie problemy narodowe i społeczne może rozwiązać tylko samoorganizujące się społeczeństwo, a nie najpotężniejsza nawet władza, skostniała w swych autorytarnych strukturach.
To najważniejsze przesłanie Sierpnia przyświecało wszystkim dotychczasowym reformom ustrojowym III Rzeczypospolitej. Odnaleźć je można w demokratycznych zapisach konstytucji, w upowszechnieniu samorządu, w regułach wyborczych zmierzających do jak najwierniejszego oddania stanu przekonań obywateli.
Wszystko to nie zapobiegło spiętrzeniu się w Polsce kolejnych problemów. Dzisiaj, po dwunastu latach ustrojowej przebudowy wielu Polakom żyje się nie lepiej, lecz gorzej niż w 1989 r. Lech Wałęsa ma rację: Polska wymaga zmian, bo jeśli one nie nastąpią, czekają nas kolejne wybuchy społecznego niezadowolenia. Myli się jednak historyczny przywódca Sierpnia, kiedy motorem tego procesu chce uczynić silną władzę prezydencką, a nie całe społeczeństwo. Polską stajnię Augiasza mogą wysprzątać tylko wszyscy jej mieszkańcy, a nie jakiś działający w pojedynkę Herkules. Właśnie tak myśleli przed 21 laty strajkujący pod przywództwem Lecha Wałęsy robotnicy i to ustrojowe założenie nie wymaga najmniejszej nawet korekty.
Więcej możesz przeczytać w 35/2001 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.