Mazur wyjaśniła w piśmie, że utraciła zaufanie do zleceniodawców. "Skoro nie byli w stanie dotrzymać terminów zapisanych w umowie i łamią klauzulę poufności, zapewne nie dotrzymają też innych, zapisanych w niej warunków" – stwierdziła. Jej firma – Polturf od kilkunastu lat zajmowała się organizacją Pride of Poland. Teraz jednak właścicielka twierdzi, że w związku z wymianą zarządów Spółek i wydarzeniami z ostatnich tygodni, "atmosfera wokół stadnin państwowych jest fatalna".
Mazur zdradziła, że spotyka się z wieloma głosami zaniepokojenia ze strony międzynarodowej społeczności hodowców i właścicieli koni arabskich. Wielu ważnych i najbardziej lojalnych klientów aukcji nie zamierza przyjechać do Polski. Wycofała się też większość sponsorów zagranicznych. To wszystko sprawia, że nie widzę możliwości przeprowadzenia Pride of Poland 2016 z sukcesem na poziomie z ostatnich lat".
Problemy z organizacją
O problemach z organizacją aukcji informowano już wcześniej. j. W zeszłym roku, wszystko organizowano o wiele sprawniej. Na początku marca gotowa była już lista koni, a pod koniec marca katalog internetowy z wszystkimi niezbędnymi informacjami dla potencjalnych kupców. Jak podawano, ze strony stadnin jedynym ruchem było wyznaczenie pełnomocnika, który będzie prowadził w ich imieniu rozmowy z firmą Polturf.
Czytaj też:
Problemy z organizacją aukcji "Pride of Poland". "Dwa miesiące spóźnienia"
Hodowcy zbojkotują aukcję?
Z powodu ostatnich wydarzeń w stadninie koni w Janowie Podlaskim, do Polski dociera coraz więcej sygnałów, że hodowcy nie przyjadą na aukcję. Chodzi m.in. o Shirley Watts. To dwie klacze żony perkusisty The Rolling Stones padły ostatnio w polskiej stadninie. Podobne sygnały płyną też z Arabii Saudyjskiej.
W rekordowej aukcji, jaka odbyła się w Janowie Podlaskim w sierpniu 2015 r., za klacz Pepita uzyskano kwotę 1,4 mln euro.