Obrona dobrego imienia. PPL wystąpiło z pozwem o naruszenie dóbr osobistych

Obrona dobrego imienia. PPL wystąpiło z pozwem o naruszenie dóbr osobistych

Spór w PPL
Spór w PPL Źródło:FreeImages.com
Podczas zakończonego już sporu zbiorowego w Państwowych Portach Lotniczych padło wiele oskarżeń wobec prezesa firmy. Sprawa znajdzie finał w sądzie.

W spór z zarządem PPL wszedł w listopadzie ubiegłego roku Związek Zawodowy Pracowników Lotnictwa Cywilnego (ZZPLC). Sam przedmiot sporu można było traktować w kategoriach związkowych, choć nie tylko zarząd, ale i wielu ekspertów podważało merytoryczną zasadność żądań ZZPLC. Inaczej wygląda sprawa otoczki towarzyszącej akcji związkowców.

Domagali się oni podpisywania nowych umów z pracownikami, którym się skończyły czasowe kontrakty – z mocy prawa takie umowy automatycznie wygasają i pracodawca nie ma obowiązku ich przedłużania. Prezes Portów Lotniczych Mariusz Szpikowski tłumaczył, że nowe umowy podpisywano z tymi osobami, które potwierdziły swoją przydatność w PPL.

Zarząd odrzucał ponadto żądanie ZZPLC wprowadzenia pięcioletnich gwarancji zatrudnienia w PPL i pakietu kosztownych odpraw dla ludzi, którzy byliby jednak zwolnieni w ciągu tych pięciu lat bez zgody związków zawodowych. Takie rozwiązanie nie jest spotykane na rynku, a ponadto byłoby bardzo kosztowne. Przede wszystkim jednak, co podnosił prezes Szpikowski, groziłoby demoralizacją pracowników i obniżeniem dyscypliny pracy.

ZZPLC chciał również, aby do końca listopada pracownicy otrzymali nagrody za 2018 rok w wysokości 10 proc. rocznej pensji, co okazało się o tyle nietrafione, że zarząd zaprosił związki zawodowe do negocjacji nad zwiększeniem nagrody i ostatecznie została ona podniesiona do 19 proc.

Gdyby spór ograniczył się do dyskusji między związkowcami a zarządem na temat postulatów, sytuacja nie odbiegałaby w zasadzie od standardów rozwiązywania podobnych problemów. Jednak przy okazji sporu związkowcy wysunęli zarzuty wobec PPL i prezesa Szpikowskiego. Część z nic była poważna, gdyż mówiła o rzekomych działaniach na szkodę Portów Lotniczych i wręcz o łamaniu prawa karnego przez szefa przedsiębiorstwa.

Marek Żuk, przewodniczący ZZPLC wskazywał, że w PPL zwalnia się fachowców, także dyscyplinarnie, choć nie ma ku temu podstaw. Przekonywał, że w ten sposób jest przygotowywany grunt pod powierzanie części zadań firmom zewnętrznym, które teraz są realizowane własnymi siłami przez PPL. Władze PPL podkreślały, że zwolnienia dyscyplinarne były nieliczne (około 40 osób na prawie 1700 zatrudnionych) i dotyczyły osób, które rażąco naruszyły prawo i zaniedbywały swoje obowiązki, np. w kwestii bezpieczeństwa lotniska im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Podobnie zdementowały zarzuty dotyczące zlecania usług firmom zewnętrznym.

Piotr Szumlewicz, przewodniczący mazowieckiej rady wojewódzkiej OPZZ, również oskarżał PPL o łamanie praw pracowniczych. Niektóre zarzuty dotykały wręcz kodeksu karnego. Prezes Mariusz Szpikowski protestował przeciwko tym oskarżeniom, dowodził, że są bezpodstawne. Piotr Szumlewicz twierdził m.in. w mediach, że „prezes dialog z pracownikami opiera na zwolnieniach, na straszeniu”, „ostatnie dwa lata jego działań to dążenie do marginalizacji i zastraszenia zakładowych związków zawodowych tak, aby już nigdy nie pozwoliły sobie na organizację strajku”, „nastąpił olbrzymi wzrost skali zwolnień, nagan, gróźb postępowań dyscyplinarnych wobec działaczy związkowych”.

Szef PPL odpowiadał, że zarzuty nie mają oparcia w faktach, bo nie można sytuacji, gdy przez trzy lata dyscyplinarnie zwolniono kilkadziesiąt osób nazywać „olbrzymim wzrostem” takich zwolnień. Zdecydowanie zaprzeczał również jakiemukolwiek i jakiejkolwiek postaci szykanowaniu i zastraszaniu związkowców.

Piotr Szumlewicz twierdził dodatkowo, że pracownicy są poddawani mobbingowi i dyskryminacji, czują się zastraszani i lekceważeni, a wielu z nich miało się znajdować „na skraju wyczerpania psychicznego”. Jak wskazywały władze PPL – bez żadnych dowodów.

Przedstawiciel OPZZ wysłał także list z zarzutami do ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka, któremu podlegają Państwowe Porty Lotnicze. Minister jednak nie znalazł podstaw do odwołania szefa Portów Lotniczych.

Ostatecznie Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” wystąpiło z pozwem o naruszenie dóbr osobistych osoby prawnej – PPL – przeciw Piotrowi Szumlewiczowi oraz wydawcy, redaktorowi naczelnemu i dziennikarzowi portalu strajk.eu. Jak twierdzi PPL, Piotr Szumlewicz m.in. poprzez swoje wypowiedzi w portalu naruszył renomę, dobre imię i wizerunek rzetelnego i uczciwego przedsiębiorstwa oraz pracodawcy. PPL w ramach zadośćuczynienia będzie domagać się publikacji przeprosin w ogólnopolskich dziennikach oraz wnosi o zasądzenie sumy pieniężnej na cel społeczny: 20 000 PLN na rzecz Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt "Na Paluchu".

Źródło: Wprost