Budowa Gazociągu Północnego może się opóźnić

Budowa Gazociągu Północnego może się opóźnić

Dodano:   /  Zmieniono: 
Budowa bałtyckiego odcinka Gazociągu Północnego może opóźnić się nawet o kilka lat z powodu sprzeciwu państw, przez których strefy ekonomiczne ma przebiegać magistrala oraz żądań tych krajów dotyczących zmiany przebiegu gazociągu - informują fińskie i szwedzkie media.

Sztokholmski dziennik "Dagens Nyheter" tytułuje artykuł na ten temat "Gazociąg może przebiegać nową trasą".

W środowym komunikacie spółka Nord Stream, inwestor Gazociągu Północnego, zapowiedziała możliwość wprowadzenia zmian w planowanym przebiegu magistrali. Jak wyjaśnił inwestor, zmiany mają dotyczyć trzech rejonów: wód w pobliżu brzegów Estonii, rejonu szwedzkiej wyspy Gotlandii oraz okolic duńskiej wyspy Bornholm. Według spółki, chodzi m.in. "o minimalizację oddziaływania (inwestycji) na środowisko".

Zmian przebiegu trasy gazociągu domagają się władze fińskie, szwedzkie i duńskie.

Finowie chcą odsunięcia rurociągu od granicy swej strefy ekonomicznej dowodząc, że wybrana trasa wymagać będzie dużego zakresu prac podwodnych. Jak wyjaśniają, mogą one spowodować uwolnienie do wód Zatoki Fińskiej niebezpiecznych substancji, które od stuleci kumulowały się w osadach dennych. Natomiast dalej na południe od brzegów fińskich dno jest bardziej równe i nie wymaga tak wielkiej ingerencji, argumentują.

Z komunikatu Nord Stream wynika jednak, że inwestor nie uwzględnił tych ekologicznych postulatów. Zainteresował się natomiast informacją przekazaną przez Estonię, według której w rejonie na północny zachód od wyspy Hiumaa, na dnie morza, leżą setki min morskich. Dlatego spółka chce dokładniej zbadać ten rejon i ewentualnie budując magistralę ominąć go.

Szwedzi domagają się natomiast, by zrezygnowano z przeprowadzenia gazociągu w pobliżu dwóch obszarów chronionych Natura 2000, leżących niedaleko Gotlandii. Chodzi o ławice Hogburg oraz Norra Midjoe, na których zimuje duża część bałtyckich ptaków wodnych. Strona szwedzka chce, by gazociąg przebiegał co najmniej 10 km dalej na północny wschód od tych obszarów.

Nord Stream zapowiada zaś próbę ich ominięcia od południa. Inwestor nie wycofał się też z budowy stałej platformy serwisowej koło Gotlandii, czemu sprzeciwia się szwedzkie wojsko.

Trzecim rejonem, w którym inwestor zapowiada ewentualne zmiany przebiegu magistrali, to okolice duńskiej wyspy Bornholm. Duńczycy ostrzegają przed zatopioną w pobliżu Bornholmu amunicją i bronią chemiczną. W tej sytuacji Nord Stream zdecydował o rozpoczęciu badań dna morskiego na północny wschód od tej wyspy.

Nord Stream to rosyjsko-niemieckie konsorcjum powołane do budowy Gazociągu Północnego. Spółka przygotowała szczegółowe plany inwestycji, które przekazała już rządom siedmiu państw. Dokument liczy ponad 60 stron. Otrzymały go do tej pory: Dania, Estonia, Finlandia, Litwa, Łotwa, Polska i Szwecja. Kraje te muszą wyrazić zgodę na przebieg gazociągu, co wynika z postanowień konwencji ONZ zwanej Konwencją z Espoo (konwencja dotyczy działań mogących mieć ponadgraniczny wpływ na stan środowiska naturalnego).

Gazowa magistrala przez Morze Bałtyckie ma bezpośrednio połączyć rosyjskie złoża gazu z Niemcami. Morski odcinek Gazociągu Północnego ma liczyć 1189 km. Będzie się zaczynać od tłoczni na brzegu zatoki Portowaja koło Wyborga, w rejonie Petersburga, a kończyć w Greifswaldzie, w pobliżu granicy niemiecko-polskiej. Rury będą miały średnicę 1219 milimetrów, a gaz będzie tłoczony pod ciśnieniem 210 atmosfer.

ab, pap