Komisja bankowa stawia zarzuty Borowskiemu i Kołodce

Komisja bankowa stawia zarzuty Borowskiemu i Kołodce

Dodano:   /  Zmieniono: 
Komisja śledcza ds. banków w przyjętym we wtorek raporcie stawia zarzuty m.in. Markowi Borowskiemu i Grzegorzowi Kołodce w związku z prywatyzacją Banku Śląskiego (BSK). Wnioski w tych sprawach komisja prześle do prokuratury.

Komisja chce także, by prokuratura sprawdziła, czy b. prezes NBP Leszek Balcerowicz nie znalazł się w konflikcie interesów jako szef nadzoru bankowego i jednocześnie fundator CASE, otrzymującej dotacje od banków.

Przewodniczący komisji Adam Hofman (PiS) powiedział dziennikarzom po zakończeniu obrad, że raport z prac komisji zostanie przesłany do marszałka Sejmu, ministra sprawiedliwości oraz innych ministrów, po naniesieniu na gotowy tekst przyjętych przez komisję poprawek i podpisaniu raportu przez przewodniczącego.

Dodał, że przesłanie raportu nastąpi "na pewno w tym tygodniu". "Wystarczy go wydrukować, podpisać i wysłać" - powiedział. Zaznaczył, że raport będzie też dostępny na stronach internetowych Sejmu.

Raport składa się z dwóch części. W pierwszej komisja opisuje, ale bez wyciągania wniosków, kwestię domniemanego konfliktu interesów, w jakim miał znaleźć się Balcerowicz. W drugiej części opisane zostały prace nad zbadaniem prywatyzacji BSK oraz przyczyny złożenia wniosków do prokuratury.

Przedstawiając raport, Hofman wyjaśnił, że komisja nie postawiła zarzutów Balcerowiczowi ze względu na ubiegłoroczne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Trybunał stwierdził m.in., że komisja śledcza nie może badać podmiotów prywatnych i działalności prezesa NBP. W związku z tym komisja nie oceniała faktów i nie przedstawiała wniosków, ale "stan faktyczny powoduje jednak konieczność zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa" - dodał Hofman.

Druga część raportu dotyczy rozpoczętej w 1993 roku prywatyzacji BSK. Komisja zajęła się tym wątkiem po wyroku TK z września ub.r. i ponownym przyjęciu przez Sejm uchwały o bankowej komisji śledczej.

Komisja uznała m.in., że sprzedaż 50,8 proc. akcji BSK na rzecz ING nastąpiła z naruszeniem ustawy o prywatyzacji. Hofman dodał, że "skuteczności zbycia akcji nie da się zakwestionować" i komisja nie wnioskuje o odzyskanie tych akcji.

Komisja postanowiła zwrócić się do prokuratora generalnego o ustalenie, czy postępowania w sprawie prywatyzacji BSK się przedawniły. Okazało się bowiem, że postępowania prowadzone w połowie lat 90. przez prokuratora Ryszarda Kucińskiego nie zostały formalnie umorzone. W sprawie tych kwestii formalnych komisja uznała, że należy zawiadomić o możliwości popełnienia przestępstwa przez tego prokuratora.

Komisja uznała, że nie zostało wyjaśnione, czy przy prywatyzacji BSK doszło do przydziału akcji poza ofertą publiczną (chodzi o tzw. listę Pęka, czyli polityków, którzy mieli jakoby nabywać akcje BSK w sposób uprzywilejowany). Inna niewyjaśniona kwestia to ustalenie zaniżonej ceny akcji BSK i rozbieżności między prospektem emisyjnym banku a stanem faktycznym. Komisja nie badała działań prokuratury ani zasadności aktu oskarżenia.

Byłemu ministrowi finansów Markowi Borowskiemu, b. szefowi resortu finansów Henrykowi Chmielakowi, b. wiceministrowi finansów Stefanowi Kawalcowi i dyrektorowi departamentu w MF Sławomirowi Sikorze komisja stawia m.in. zarzut sprzedaży w 1994 r. na giełdzie akcji BSK posiadanych przez Skarb Państwa w niewielkich pakietach i narażenia Skarbu Państwa na straty.

Kolejne osoby, w związku z którymi komisja chce zawiadomić prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa, to b. minister finansów Grzegorz Kołodko, b. wiceminister finansów Ryszard Pazura oraz pracownicy resortu: Jarosław Biernacki, Mirosław Bojańczyk i Wiesław Federowicz. Chodzi o dalszą sprzedaż akcji BSK. Komisja uważa, że prokuratura powinna zbadać, czy nie doszło do wykorzystania niewiedzy ministra Kołodki w celu sprzedaży akcji.

W drugim etapie prywatyzacji BSK - uznała komisja - resort finansów (który wówczas prowadził prywatyzacje banków) miał sprzedać pakiet ponad 671 tys. akcji BSK, a pełnomocnictwo w tej kwestii miał Pazura. "Na dalszy (trzykrotnie większy) pakiet akcji prowadzono negocjacje z ING Bankiem potajemnie, co więcej prawdopodobnie nawet w tajemnicy przed samym ministrem finansów (G.Kołodką)" - napisano w skrótowej informacji komisji.

Z wyjątkiem wiceprzewodniczącego Marka Sawickiego (PSL), który wstrzymał się od głosu, wszyscy członkowie komisji głosowali za przyjęciem raportu. W dyskusji brał także wcześniej udział b. przewodniczący komisji Artur Zawisza (Prawica), który odszedł z komisji w trakcie jej prac, po opuszczeniu klubu PiS.

Sawicki powiedział PAP, że wstrzymał się od głosu, ponieważ był przekonany, że równolegle z pracami komisji prace wyjaśniające prywatyzację podejmą uprawnione organy w państwie. "Wnioskowałem o przesłuchanie ministrów obecnego rządu, których można byłoby obudzić do podjęcia takich działań. Niestety, mimo że jako świadkowie zostali przyjęci, przewodniczący nigdy tego punktu nie wprowadził pod obrady. Dzisiaj nie mamy żadnej informacji, czy minister sprawiedliwości cokolwiek w sprawie wyjaśniania procesów prywatyzacyjnych uczynił" - powiedział Sawicki.

Sprawozdanie z prac komisji liczy ponad 100 stron. Komisja odbyła 26 posiedzeń, przesłuchała 23 świadków, posiedzenia plenarne trwały 80 godzin. Od 60 instytucji otrzymała ok. 100 tys. stron dokumentów. Dwoje świadków nie stawiło się: Leszek Balcerowicz oraz b. prezes NBP, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Oboje powoływali się na orzeczenie TK.

Komisja zajmowała się w ostatnich miesiącach tylko jednym z wątków, które zaplanowała poruszyć podczas swoich prac. Ze względu na przyspieszone wybory, zdążyła zająć się tylko kwestią prywatyzacji BSK.

Do chwili nadania tej depeszy PAP nie udało się skontaktować z Markiem Borowskim i Grzegorzem Kołodką.

pap, ss