Prawnicza samoobrona

Prawnicza samoobrona

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wyrok Trybunału stwierdzający, że brak wpływu samorządu zawodowego notariuszy na egzaminy organizowane przez ministra sprawiedliwości jest niezgodny z Konstytucją pokazuje jak silne jest lobby chroniące nienależne przywileje zawodów prawniczych.
W USA aby zostać notariuszem trzeba przejść specjalny kurs. Zawód ten polecany jest matkom, jako mało zajmujący i pozwalający łączyć pracę z wychowaniem dzieci. Nic więc dziwnego, że uprawnienia notarialne ma tam aż 1,5 proc. obywateli, a maksymalna stawka za potwierdzenie strony dokumentu jest 9 razy mniejsza niż w Polsce.

W Polsce bycie notariuszem oznacza automatycznie przepustkę do bycia milionerem. Podobnie zresztą jak bycie komornikiem (działa ich jeszcze mniej niż notariuszy - 600). I nie ma to nic wspólnego z wykonywaną pracą i umiejętnościami, tylko z niedopuszczaniem konkurencji do zawodu. Każdy hydraulik mógłby żądać za przetkanie rury kilka tysięcy złotych, gdyby wiedział, że podobną pracę wykonuje tylko 1,5 tys. osób w kraju. Notariusz za godzinę pracy żąda znacznie wyższych stawek.

Najgorsze jest to, że ludzie bywając statystycznie 2-3 razy w życiu u notariusza, machają ręką, klną i płacą. Nie są na tyle zdeterminowani aby zmusić reprezentujących ich polityków do faktycznego przestrzegania Konstytucji. Ustawy, które obecnie pozwalają adwokatom, radcom prawnym, notariuszom, biegłym rewidentom itp. nie dopuszczać konkurentów do zawodu, łamią zapisane w Konstytucji prawo do swobodnego wyboru zawodu. Tyle, że ten przepis Konstytucji Trybunał Konstytucyjny, będący zbrojnym ramieniem prawniczej samoobrony, ma w tzw. głębokim poważaniu.