Lehman Brothers na krawędzi

Lehman Brothers na krawędzi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Poważny kryzys zarysował się w poniedziałek na rynku finansowym Stanów Zjednoczonych, gdy rząd federalny odmówił wsparcia kredytowego dla potencjalnych nabywców bankrutującego banku Lehman Brothers - jednego z największych w USA banków inwestycyjnych.

Odmowa rządu - który niedawno na koszt podatnika uratował przed bankructwem dwa dominujące na rynku kredytów hipotecznych banki: Fannie Mae i Freddie Mac - zmusiła Lehman Brothers do ogłoszenia niewypłacalności.

Jednocześnie inny zagrożony bankructwem czołowy bank inwestycyjny Merrill Lynch został wykupiony przez Bank of America. W równie podbramkowej sytuacji znalazła się jedna z największych firm ubezpieczeniowych American International Group (AIG), która w niedzielę i poniedziałek gorączkowo poszukiwała sposobów uratowania się przed upadłością.

Liczący sobie 158 lat bank Lehman Brothers oraz Merrill Lynch zaliczano do niedawna do pięciu banków i zarazem domów maklerskich uważanych za "filary Wall Street". Inny niewypłacalny czołowy bank Bear Sterns został w marcu pochłonięty przez swego rywala J.P.Morgan Chase, przy czym amerykański bank centralny Federal Reserve (Fed) zobowiązał się pokryć ewentualne przyszłe straty nabywcy.

Ogłoszona w niedzielę odmowa pomocy dla Lehman Brothers i perspektywa dalszych bankructw wywołała panikę w kręgach finansowych. Były prezes Fed Alan Greenspan powiedział, że obecny krach oznacza największy kryzys finansowy od stu lat.

Jak się uważa, jest to bezpośrednia konsekwencja kryzysu na rynku kredytów hipotecznych, który rozpoczął się na początku zeszłego roku i trwa do dziś. Wiele banków inwestowało bowiem w oparte na tych kredytach nowe instrumenty finansowe jak CDS (zobowiązania z tytułu przejęcia ryzyka kredytowego) i MBS (papiery wartościowe pod zastaw wierzytelności hipotecznych). Dziesiątki tysięcy ludzi straciły domy, odbierane przez banki za długi. Ceny domów i mieszkań nadal spadają.

Przewiduje się, że kryzys doprowadzi do jeszcze większego podrożenia kredytu, gdyż banki dążyć będą do zminimalizowania ryzyka pożyczkowego. Może to spowodować jeszcze większe spowolnienie całej gospodarki.

W poniedziałek natychmiast po rozpoczęciu transakcji na giełdzie nowojorskiej indeks Dow Jones spadł o ponad 300 punktów, choć później nieco wzrósł, do poziomu o około 250 punktów niższego od piątkowego.

W pierwszych komentarzach pojawiają się porównania z krachem na giełdzie w 1929 roku, który zapoczątkował Wieki Kryzys w całym świecie kapitalistycznym, oraz z gwałtownym spadkiem na Wall Street w 1987 roku.

Występujący w telewizji eksperci finansowi starają się jednak uspokajać Amerykanów. Przypomina się, że depozyty w bankach komercyjnych są ubezpieczone przez rząd federalny do wysokości 100 tys. dolarów i że liczne zabezpieczenia, wprowadzone zwłaszcza po Wielkim Kryzysie z lat 30., zapobiegną załamaniu na podobną skalę.

Zniknięcie kilku wielkich banków jest jednak ogromnych ciosem zwłaszcza dla gospodarki Nowego Jorku, gdzie mieściły się ich siedziby. Na bruku wyląduje około 25 tys. pracowników Lehman Brothers i 60 tys. pracowników Merrill Lynch.

Administracja prezydenta George'a Busha jest powszechnie krytykowana za swą politykę deregulacji, pozwalającą bankom na udzielanie "złych" pożyczek, które pogłębiły ich trudności finansowe.

Zarząd Lehman Brothers uruchomił przewidzianą w rozdziale 11. amerykańskiego kodeksu federalnego procedurę reorganizacji finansów spółki pod nadzorem sądu. Wszczęcie tej procedury nie jest równoznaczne z ogłoszeniem bankructwa, ale wstrzymuje realizację roszczeń wierzycieli spółki na czas podejmowanych prób jej ratowania.

Co na to McCain i Obama?

Kandydat Partii Demokratycznej na prezydenta Barack Obama obciążył Republikanów i ich ideologię wolnorynkowego laissez-fairyzmu winą za kryzys w sektorze finansowym, który wstrząsnął amerykańską gospodarką.

O oświadczeniu ogłoszonym tego dnia Obama stwierdził, że bankructwo banku inwestycyjnego Lehman Brothers i pochłonięcie innego banku Merrill Lynch przez Bank of America to "najpoważniejszy kryzys finansowy od czasu Wielkiej Depresji", zapoczątkowanej krachem na giełdzie w październiku 1929 r.

"Kraj nasz nie może sobie pozwolić na kolejne cztery lata tej błędnej filozofii" - oświadczył senator z Illinois, nawiązując do tegorocznych wyborów, w których jego rywalem jest republikański senator John McCain.

"Wyzwania stojące dzisiaj przed naszym systemem finansowym są kolejnym dowodem, że wielu ludzi w Waszyngtonie i na Wall Street nie spełnia swych obowiązków. Osiem lat polityki, która zlikwidowała ochronę konsumentów, osłabiła kontrolę i regulację i zachęcała do wypłacania wygórowanych premii dla dyrektorów korporacji przy jednoczesnym ignorowaniu Amerykanów z klasy średniej, doprowadziło nas do tego kryzysu" - czytamy w oświadczeniu Obamy.

Także demokratyczny kandydat na wiceprezydenta, senator Joe Biden oskarżył w poniedziałek Republikanów, że swoją polityką przyczynili się do kryzysu w sektorze finansowym.

Powiedział, że prezydentura McCaina, który popiera politykę ekonomiczną prezydenta Busha, byłaby prostą kontynuacją jego rządów.

McCain tymczasem oświadczył, że kryzys oznacza, iż trzeba zreformować "przestarzały i nieskuteczny" system nadzoru nad bankami, i obiecał, że jako prezydent to uczyni.

"Ważne, abyśmy zagwarantowali, by USA pozostały głównym rynkiem finansowym na świecie. Będzie to najwyższy priorytet mojej administracji. Trzeba w tym celu przeprowadzić zasadnicze reformy w Waszyngtonie i na Wall Street" - powiedział senator w przemówieniu na Florydzie.

"Administracja McCain-Palin zastąpi przestarzały i nieskuteczny system regulacyjnego nadzoru w Waszyngtonie i zaprowadzi transparentność i odpowiedzialność na Wall Street. Odbudujemy zaufanie do naszych rynków i przywrócimy nasze przywództwo w świecie finansowym" - dodał.

W USA panuje przekonanie, że kłopoty gospodarki bezpośrednio przed wyborami działają na korzyść Obamy w jego rywalizacji z McCainem.

Bush uspokaja

Prezydent George Bush zadeklarował w poniedziałek, iż gospodarka Stanów Zjednoczonych jest na tyle silna, by przetrwać obecny zamęt na rynkach finansowych.

Oświadczenie w tej sprawie Bush wydał w Białym Domu w obecności składającego tam wizytę prezydenta Ghany Johna Kufuora.

"Pracujemy nad ograniczeniem zaburzeń i zminimalizowaniem skutków tych zjawisk rynku finansowego dla szerszej gospodarki. Politycy skupią się na pomyślności systemu finansowego jako całości" - zaznaczył amerykański prezydent.

"Poprawki na rynkach finansowych mogą być bolesne, zarówno dla ludzi zaniepokojonych o swe inwestycje, jak i dla pracowników dotkniętych tym firm. Jednak biorąc pod uwagę dłuższą perspektywę, jestem przekonany, że nasze rynki kapitałowe są elastyczne i odporne i mogą sobie poradzić z tymi poprawkami" - dodał Bush.

Reakcja giełdy

Poniedziałek był jednym z najgorszych dni na Wall Street od ponad 6 lat po tym jak bank Lehman Brothers ogłosił stan upadłości a Merril Lynch & Co. zakomunikował o przymusowym przejęciu przez Bank of America za ok. 50 mld dol.

Co więcej, opublikowano informację, że jeden z największych ubezpieczycieli - AIG walczy o przetrwanie.

Na giełdzie dominowała silna tendencja spadkowa. Najbardziej spadły akcje banków i towarzystw finansowych.

Wzmogło to obawy o stabilność całego amerykańskiego systemu finansowego.

W rezultacie Dow Jones stracił 504,48 pkt. (4,42 proc.) i spadł poniżej poziomu 11.000 pkt. do 10.917,51 pkt., najniższego od połowy lipca br. Był to największy spadek tego indeksu od 17 września 2001 r., bezpośrednio po atakach terrorystycznych w USA.

Standard & Poor's 500 obniżył się o 58,74 pkt. (4,69 proc.) do 1.192,96 pkt.

Nasdaq stracił 81,36 pkt. (3,60 proc.) i zakończył dzień na poziomie 2.179,91 pkt.

pap, keb