Kryzys w globalnej wiosce

Kryzys w globalnej wiosce

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kryzys finansowy w Stanach Zjednoczonych ma swoją pierwszą śmiertelną ofiarę. Bankructwo ogłosił Lehman Brothers, potentat rynku finansowego o 158-letniej tradycji.
Pomocy w ratowaniu LB odmówił FED uznając, że dotychczasowe wpompowanie 70 mld dol. w ratowanie rynku finansowego wyczerpało jego możliwości wsparcia dla tracących płynność firm. Kto wie jednak, czy nie zmieni zdania. W poniedziałek bowiem na wieść o bankructwie Dow Jones spadł o Dow lost 504 punkty, co jest największym spadkiem od września 2001 r.

Trudno przewidzieć co działoby się we wtorek, zwłaszcza, że do rynku dotarła informacja o możliwym bankructwie AIG, gdyby nie informacja podana przez CNBC, że rząd rozważa wsparcie dla AIG. Po tym komunikacie Dow Jones nieco odbił w górę (o 80 pkt, czyli 0,8 proc.).

Wiadomości z Wall Street przyszły jednak za późno, aby ratować sytuację na giełdzie warszawskiej (wtorek był drugim dniem spadków i przez dwa dni podstawowe indeksy obniżyły się o 8 proc.) i – zwłaszcza – moskiewskiej, gdzie wtorkowe spadki wyniosły 16 proc. i postanowiono zawiesić obroty.

Jest to kolejny dowód, że kiedy w Stanach robi się kiepsko w naszej wiosce nie może być spokojnie, bo jest to już cześć jednej globalnej wioski. I jedno, co nam pozostaje, to obserwować, co się dzieje w USA i mieć nadzieję, że Amerykanom nie zabraknie pieniędzy, aby zapobiec fali bankructw i doprowadzić do stabilizacji rynku.