Panika na GPW

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost 
WIG 20 na zamknięciu piątkowej sesji spadł o 8,10 proc. i wyniósł 1.991,62 pkt. Na rynku notowań ciągłych wzrósł kurs akcji 11 spółek, 319 spadł, 15 nie zmienił się. Akcjami 4 firm nie handlowano.

W notowaniach ciągłych na rynku akcji obroty wzrosły o 74 proc. w porównaniu z poprzednią sesją i wyniosły 2 mld 742 mln zł.

WIG spadł o 7,96 proc. do poziomu 31.040,68 pkt., mWIG40 spadł o 8,62 proc. i wyniósł 1.815,04 pkt., a sWIG80 spadł o 7,30 proc. i wyniósł 7.921,03 pkt.

Największe obroty odnotowano na akcjach spółek: PKO BP (562,7 mln zł), PEKAO (436,5 mln zł), TPSA (342,6 mln zł), KGHM (252,0 mln zł), PKN (198,6 mln zł).

Największe wzrosty w notowaniach ciągłych osiągnęły akcje spółek: POZBUD (6,5 proc.), BOŚ (5,6 proc.), IRENA (4,8 proc.), KONSSTALI (3,4 proc.), NEWWORLDR (3,3 proc.).

Największe spadki w systemie notowań ciągłych odnotowały akcje spółek: NAFTOBUDOWA (28,6 proc.), IMMOEAST (26,9 proc.), FORTIS (21,4 proc.), KGHM (21,0 proc.), 02KREZUS (20,9 proc.).

Na rynku kontraktów terminowych obroty wzrosły o 26,0 proc. i wyniosły 2 mld 966 mln zł.

Na rynku obligacji obroty wzrosły o 22,3 proc. i wyniosły 87,7 mln zł.

Na rynku notowań jednolitych nie wzrosły akcje żadnej ze spółek, spadły 8, a kurs 4 nie zmienił się. Nie handlowano akcjami 6 spółek. Obroty w stosunku do poprzedniej sesji wzrosły o 65,6 proc. i wyniosły 618 tys. zł.

Na rynku NewConnect wzrósł kurs 8 spółek, spadł 44, a 10 nie zmienił się. Akcjami 11 firm nie handlowano. Obroty wyniosły 1 mln 721,7 tys. zł i były o 12,8 proc. wyższe niż na poprzedniej sesji.

Przed południem główny indeks warszawskiej giełdy WIG 20 spadł poniżej psychologicznej bariery 2.000 pkt i znalazł się na najniższym poziomie od czerwca 2005 roku. Analitycy uważają, że obecnie nie można wyznaczyć poziomów wsparcia.

Po czwartkowym lekkim wytchnieniu w piątek o godz. 12.01 indeks WIG 20 spadał o 8,04 proc. do 1.992,66 pkt, do czego przyczyniły się gwałtowne przeceny w USA, w Azji jak również w Europie.

"Jeśli jest panika, to nie ma miary, która mogłaby zmierzyć dalsze spadki. Spadamy, ponieważ rynki zagraniczne spadają. Jest awersja do ryzyka, sprzedawanie papierów i szukanie gotówki" - powiedział Marek Przytuła z Millennium DM.

"Myślę, że podaż na akcjach z WIG 20 jest głównie ze strony inwestorów zagranicznych. Zaangażowanie zagranicy w papierach było duże, ale nie chcę nic sugerować. Nie ma w tej chwili takich poziomów wsparcia, nie ma limitów" - dodał.

Na Wall Street w czwartek główny indeks Dow Jones spadł o 7,3 proc. i znalazł się poniżej granicy 9.000 pkt., czyli więc najniżej od pięciu lat. Japoński Nikkei 225 na otwarciu stracił ponad 10 proc., a ostatecznie zamknął się na 9,62 procentowym minusie i wyniósł 8.276,43 pkt.

Polska giełda uległa światowej panice, ale w naszym kraju nie będzie recesji - uważają analitycy. Zwracają jednak uwagę, że nasza gospodarka spowolni.

"W Polsce ulegliśmy panice, która jest na świecie, bo jeśli chodzi o fundamenty polskiej gospodarki, to one nie odzwierciedlają takich potężnych spadków (na giełdzie)" - powiedział główny ekonomista Dexus Partners Marek Zuber.

Zuber uważa, że na światowych giełdach "od wielu tygodni rządzi psychologia, a w tej chwili obserwujemy jej apogeum".

"Dzisiaj nie sposób przewidzieć, co może wydarzyć się na giełdach w ciągu kilku najbliższych dni. W poniedziałek indeksy mogą pójść 5 procent w dół albo siedem w górę i to na dzisiaj jest tak samo prawdopodobne" - powiedział Zuber.

Jego zdaniem, ostatnie wydarzenia na rynkach finansowych "odcisną piętno na polskiej gospodarce" poprzez utrudnienia w dostępie do kredytów. "Ale recesja nam nie grozi" - ocenił.

Mimo to dodał, że wzrost gospodarczy spadnie "bardziej, niż szacowaliśmy jeszcze rok czy półtora roku temu". Ocenia, że wyniesie "4 proc. albo nieco niżej". Jego zdaniem to i tak dobry wynik jak na realia UE.

Zuber uważa, że polski system finansowy jest bezpieczny, a Polacy nie muszą się obawiać o swoje depozyty.

"Giełda jest zwierciadłem tego kryzysu, spadki są następstwem tego, co się naprawdę zdarzyło" - powiedział dyrektor operacyjny DM BOŚ Marek Pokrywka.

Jego zdaniem źródłem kryzysu jest brak zaufania na rynkach finansowych. "Przez to banki - przede wszystkim w USA - przestały sobie udzielać pożyczek krótkoterminowych. W rezultacie przestały finansować przedsięwzięcia gospodarcze" - wyjaśnił.

Ten kryzys płynności uwidocznił się na giełdzie - zdaniem Pokrywki - poprzez spadek cen aktywów. Uważa, że doszło do paniki na giełdach, ponieważ "inwestorzy odkryli skalę problemów, a działania rządów i banków centralnych, są przyjmowane przez inwestorów z dużą rezerwą".

"Mimo że zostały wpompowane olbrzymie pieniądze w system bankowy, banki wciąż nie chcą ze sobą współpracować, gdy nie działają środki rynkowe. Można doprowadzić do tymczasowej nacjonalizacji największych instytucji finansowych" - uważa Pokrywka. Zaznaczył, że można w ten sposób wymusić współpracę i "przywrócić normalne funkcjonowanie systemu międzybankowego i przepływ kapitału".

 

ab, pap, keb