Oddalamy się od euro

Oddalamy się od euro

Dodano:   /  Zmieniono: 
photos.com
Sugerowany przez rząd termin wejścia do ERM2 w pierwszym półroczu 2009 r., a tym samym termin wprowadzenia euro z początkiem 2012 r. wygląda na coraz mniej prawdopodobny - oceniają analitycy banku Credit Suisse (CS).

"Spodziewane osłabienie tempa wzrostu polskiej gospodarki w najbliższym roku w reakcji na recesję w eurostrefie i większe trudności w finansowaniu się na międzynarodowych rynkach, na które napotkają niektóre wschodzące rynki, czyni termin wejścia złotego do ERM2 w pierwszym półroczu 2009 r. coraz mniej prawdopodobnym" - napisali w środowym komentarzu.

Połowa 2009 r. to ostatni możliwy termin podwieszenia złotego pod euro w ramach europejskiego mechanizmu stabilizowania kursów walut, jeśli Polska chciałaby zakwalifikować się do euro w połowie 2011 r. i wprowadzić euro z początkiem 2012 r.

Rząd zapowiedział, że przedstawi terminarz przed końcem października.

Czynnikiem, który polski rząd będzie musiał wziąć pod uwagę będzie, zdaniem analityków CS, także saldo obrotów bieżących bilansu płatniczego, które na koniec 2009 r. może pogłębić się do 6 proc. PKB z 5,3 proc. PKB na koniec tego roku.

"Polski rząd nie zechce, by złoty wchodził do ERM2, jeśli stabilność polskiej waluty będzie dawać powody do obaw, a splot dwóch czynników: rosnącego ujemnego salda na rachunku obrotów i recesji w eurostrefie dostarczy rządowi powodów do obaw" - dodali analitycy.

Według CS, rządowy plan prywatyzacji na sumę 12 mld euro, który byłby wsparciem dla bilansu obrotów, w obecnym otoczeniu rynkowym wygląda na bardzo napięty.

Innym czynnikiem, który w opinii CS będzie ważny w pracach nad terminarzem wejścia do eurolandu są pożyczki w obcych walutach dla sektora publicznego. Nie są one tak ważnym źródłem finansowania dla Polski, jak w przypadku Węgier, ale były źródłem "dość stabilnym" i w proporcji do PKB sięgały 1-2 proc. Teraz zdaniem CS, są oznaki, iż nastąpi ich wyraźny spadek.

pap, keb