We wtorek debata nt. polskich stoczni

We wtorek debata nt. polskich stoczni

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Photos.com
We wtorek odbędzie się debata w Parlamencie Europejskim na temat polskich stoczni - poinformował eurodeputowany SLD Marek Siwiec.

"Delegacja polskich socjalistów w PE, a dołączył się do tego także szef naszej frakcji Martin Schultz, sformułowała pytanie do Komisji Europejskiej, które dotyczy przyszłości polskiego przemysłu stoczniowego" - powiedział Siwiec.

Jak podkreślił, w sytuacji kiedy decyzja administracyjna może zagrozić 100 tys. miejsc pracy "należy ją rozpatrywać szczególnie wnikliwie".

Frakcja polskich socjalistów w PE - mówił Siwiec - chce w ten sposób zademonstrować "wolę pozytywnego wyjścia z sytuacji. "To jest wsparcie rządu, tam gdzie chodzi o ważny interes pracowników i Polski" - dodał.

Zdaniem europosła, debata w PE dostarczy KE argumentów do podjęcia "nie pochopnej, rozważnej i nie natychmiastowej decyzji".

W debacie w PE ma uczestniczyć szef OPZZ Jan Guz, który będzie także rozmawiał z politykami unijnymi.

Jeśli KE nie zaakceptuje przesłanych przez polski rząd planów restrukturyzacyjnych stoczni, zakłady będą musiały zwrócić pomoc publiczną, którą otrzymały po przystąpieniu Polski do UE, co może oznaczać ich bankructwo. Decyzja KE spodziewana jest jeszcze w październiku.

Po zakończonym w czwartek szczycie UE w Brukseli premier Donald Tusk mówił, że KE nie chce podjąć negatywnej decyzji w sprawie polskich stoczni, tylko znaleźć dla nich "wspólne rozwiązanie".

Inny z europosłów SLD Bogusław Liberadzki apelował z kolei o zmianę sposobu budowania budżetu państwa, aby zwiększyć wykorzystanie funduszy z UE.

"Pieniądze z 2007 roku - 5,7 mld euro, czyli prawie 20 mld złotych, mamy z tego zagospodarowane zaledwie kilkaset milionów złotych, czy nikły procent" - podkreślił Liberadzki.

W 2008 roku - mówił polityk Sojuszu - dla Polski przewidziane jest około 7 mld euro. "Nie wzięty ani jeden eurocent" - dodał.

W połowie lipca minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska informowała, że na lata 2007-2013 Polska otrzymała z Unii 67,3 mld euro.

"Brak jest ustawy o ocenie oddziaływania na środowisko, nie można dokonywać oceny projektów, a KE nie akceptuje projektów bez tej oceny" - zwrócił uwagę Liberadzki. Jak zaznaczył, ustawy dalej nie ma.

"Wzywamy rząd i Sejm - dokonajcie tego aktu legislacyjnego. Dajcie szansę. W przeciwnym razie pieniądze, których nie wykorzystamy, będą przepadać. To są duże miliardy euro" - apelował Liberadzki. Jak dodał, to jest naprawdę "ostatni dzwonek".

Zdaniem Liberadzkiego, środki unijne to szansa na rozwój programów inwestycyjnych, bez banków komercyjnych.

ab, pap