Fińscy biznesmeni zablokują budowę Nord Stream?

Fińscy biznesmeni zablokują budowę Nord Stream?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Photos.com
Grupa przedsiębiorców z Finlandii wystąpiła do tamtejszego ministerstwa pracy i gospodarki o zgodę na poszukiwania geologiczne w Zatoce Fińskiej - informuje dziennik "Nowyje Izwiestia".

W ocenie moskiewskiej gazety może to przeszkodzić budowie Nord Stream (Gazociągu Północnego), który przez Morze Bałtyckie ma połączyć Rosję z  Niemcami.

Według "Nowych Izwiestii", które powołują się na fińską "Kymen Sanomat", biznesmeni zamierzają poszukiwać na dnie Zatoki rud zawierających miedź, srebro, nikiel i platynę.

Poszukiwania chcą prowadzić w najwęższej części Zatoki; jej szerokość wynosi tam ok. 80 km. Rejon przyszłych prac przylega bezpośrednio do wyłącznej strefy ekonomicznej Estonii, która nie zgodziła się na ułożenie rosyjsko-niemieckiego gazociągu na swoim szelfie.

Swój wniosek fińscy przedsiębiorcy złożyli w sierpniu. Oczekuje się, że  zostanie on rozpatrzony pod koniec listopada. Jeśli biznesmeni dostaną zgodę na  poszukiwania, to mogą zablokować budowę bałtyckiej rury.

Reprezentujący przedsiębiorców prawnik Kari Silvennoinen utrzymuje, że ich wniosek z prawnego punktu widzenia jest bez zarzutu.

"W sprawach dotyczących eksploatacji dna morskiego ważne jest to, kto pierwszy złożył wniosek w ministerstwie. Projekt Nord Stream wciąż jest w fazie studium ekologicznego; zgody na układanie rury nie ma" - przytacza rosyjski dziennik słowa fińskiego adwokata.

"Nowyje Izwiestija" twierdzą, że za inicjatywą poszukiwań geologicznych w  Zatoce Fińskiej stoją przedstawiciele radykalnej organizacji zrzeszającej uchodźców z Karelii.

(Po II wojnie światowej ZSRR zaanektował część fińskiej Karelii, a rdzenna ludność została wysiedlona z tych ziem i zastąpiona przez Rosjan.)

Zdaniem gazety świadczy o tym osoba Silvennoinena, który sądził się już z  Rosją o kilka nieruchomości w Przesmyku Karelskim, w tym w centrum Wyborga. Do  1944 roku należały one do obywateli fińskich.

Adwokat z Finlandii przegrał wszystkie procesy przed rosyjskimi sądami i  odwołał się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Nord Stream to wspólny projekt rosyjskiego Gazpromu (51 proc.), niemieckich -  BASF Wintershall (20 proc.) i E.ON (20 proc.) oraz holenderskiego Gasunie (9 proc.).

Bałtycki rurociąg będzie się składać z dwóch nitek. Przepustowość każdej ma  wynosić 27,5 miliarda metrów sześciennych gazu rocznie. Koszty budowy morskiego odcinka rury szacuje się na ok. 10 mld dolarów.

Magistrala ma liczyć 1189 km. Będzie się zaczynać od tłoczni na brzegu zatoki Portowaja koło Wyborga, w rejonie Petersburga, a kończyć w Greifswaldzie, w  pobliżu granicy niemiecko-polskiej.

Budowa morskiego odcinka gazociągu jest wciąż w zawieszeniu, gdyż Finlandia, Estonia i Szwecja, przez których wyłączne strefy ekonomiczne miałaby przebiegać rura, nie godzą się na rozpoczęcie inwestycji z powodów ekologicznych.

Zastrzeżenia do tego projektu mają też Polska i Litwa. W opinii Warszawy i  innych bałtyckich stolic dużo tańsza i ekologicznie bezpieczniejsza byłaby budowa lądowego gazociągu z Rosji do Niemiec.

Premier Rosji Władimir Putin zapowiedział w ubiegłym miesiącu, że pierwsza nitka bałtyckiej magistrali zostanie oddana do użytku pod koniec 2011 roku.

Nord Stream planowało wcześniej, że dostawy gazu tą rurą ruszą jesienią 2010 roku. Później spółka mówiła o wiośnie 2011 roku.

ND, PAP