Związkowcy bronią pomostówek

Związkowcy bronią pomostówek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kilka tysięcy związkowców demonstrowało przed Sejmem i kancelarią premiera. Protestowali przeciw zapowiadanemu przez rząd ograniczeniu liczby osób uprawnionych do emerytur pomostowych. W wyniku wybuchu petard poszkodowane zostały dwie osoby.
Zapowiadaną przez rząd reformę emerytalną krytykuje także opozycja, zarzucając gabinetowi Donalda Tuska brak dialogu społecznego w tej sprawie.

Omawiany w Sejmie rządowy projekt ustawy zmniejsza liczbę uprawnionych do wcześniejszego przechodzenia na emeryturę z ok. miliona osób, które obecnie mają taką możliwość, do niecałych 250 tys. osób. Prawo to straci większość nauczycieli, część kolejarzy, dziennikarze.

Według posłów PiS, pierwszym z cudów zapowiadanych przez rząd jest fakt, że "arogancja" gabinetu Tuska spowodowała, iż wspólnie protestowały wszystkie centrale związkowe. Poseł PiS Stanisław Szwed uważa, że związkowcy protestują nie tylko przeciw zaproponowanej przez rząd ustawie o "pomostówkach", ale także przeciwko brakowi dialogu społecznego.

Szef SLD Grzegorz Napieralski jest zdani, że PO nie jest formacją dialogu, nie myśli o najsłabszych i najbiedniejszych. "Przez rok czasu rząd nie robił nic; przez ten miesiąc chciał upchnąć wiele ustaw, byle tylko na rok rządu pokazać, że coś jednak zrobił" - ocenił Napieralski.

Sekretarz stanu w kancelarii premiera Michał Boni uważa, że projekt jest wynikiem otwartości rządu na dialog. W wyniku negocjacji zwiększono listę uprawnionych do wcześniejszych emerytur ze 130 do 250 tys. osób - powiedział na konferencji prasowej. Lista uprawnionych do wcześniejszych emerytur jest już zamknięta, projekt jest po drugim czytaniu w Sejmie - dodał. "Wszystkie wspólne uzgodnienia wzięliśmy pod uwagę" - mówił Boni. "To, że się różnimy, nie oznacza złamania dialogu społecznego" - podkreślił.

Minister Fedak podkreśliła, że do projektu ustawy można jeszcze wprowadzać poprawki. Jak dodała, rząd skłonny jest zaakceptować "przejściowe rozwiązania dla nauczycieli". Przypomniała, że projekt ustawy jest obecnie w Sejmie i to posłowie mogą teraz wprowadzać do niego poprawki.

Po południu na stronach internetowych kancelarii premiera opublikowano protokoły z rozmów strony rządowej z przedstawicielami związkowców. Wśród ponad 40 dokumentów znajdują się m.in. protokoły z posiedzeń zespołów obradujących w ramach Komisji Trójstronnej, które zajmowały się projektem ustawy o "pomostówkach".
Za zdecydowanym ograniczeniem liczby osób objętych wcześniejszymi emeryturami opowiada się BCC. "Nad ustawą w Komisji Trójstronnej pracowano wiele miesięcy. Odbyło się w tej sprawie wiele spotkań, gdzie nad racjami politycznymi i prostymi interesami grup, dominowały naukowe kryteria medyczne" - podkreślono w stanowisku BCC.

Wśród protestujących przed Sejmem, a następnie kancelarią premiera, byli przedstawiciele największych central związkowych w kraju: Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, NSZZ "Solidarność" i Forum Związków Zawodowych. W manifestacji uczestniczyło ok. 5 tys. osób - wśród nich te grupy zawodowe, które zgodnie z projektem rządowym utraciłyby prawo do emerytur pomostowych.

[[mm_2]]Przewodniczący NSZZ "S" Janusz Śniadek podkreślił, że proponowany przez rząd projekt ustawy o emeryturach pomostowych zawiera "haniebny mechanizm, polegający na wygaszaniu uprawnień". "Ten mechanizm skłania pracodawców do zwalniania tych pracowników, którzy nabyli uprawnienia, od których płacą składki, a zatrudniania w ich miejsce nowych, bez uprawnień. To haniebny mechanizm skłaniający do zwalniania ludzi" - przekonywał Śniadek.

Przewodniczący OPZZ Jan Guz podkreślił, że nie ma zgody związków na odebranie praw emerytalnych tysiącom osób. "Rząd odbiera nabyte prawa i lekceważy dialog społeczny. Zmusza najbiedniejszych do płacenia największych podatków. Prowadzi politykę niskich płac i głodowych emerytur" - mówił Guz. Zaznaczył, że zerwanie dialogu społecznego to "hańba tej władzy".

[[mm_1]] Choć organizatorzy apelowali o zachowanie spokoju i nieodpalanie petard, przed parlamentem płonęły opony, rzucano petardami i jajkami w stronę budynków i policjantów. Petardy wybuchały w tłumie; lekko ranne zostały dwie osoby - związkowiec, gdy w ręku eksplodował mu ładunek i policjant, któremu petarda wybuchła przy nodze.

Do związkowców wyszli posłowie z partii opozycyjnych, m.in. przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski i poseł PiS Tadeusz Cymański. "SLD nie pozwoli, aby rząd zabierał wam przywileje i emerytury. Jesteśmy z wami" - zwrócił się do związkowców Napieralski. "Największą zarazą, prawdziwą epidemią, sepsą liberalną - jest właśnie liberalizm. Jego prawdziwa, przestraszona twarz wychodzi z cienia, ich tu nie ma, boją się spojrzeć się wam w twarz" - mówił Cymański.

Liderzy związkowi udali się na spotkanie z marszałkiem Sejmu i przekazali mu petycję z postulatami. "Nie uzyskaliśmy żadnych obiecywanych gwarancji" - powiedział dziennikarzom po spotkaniu przewodniczący OPZZ. Związkowcy zapowiedzieli, że jeśli nie dojdzie do porozumienia z rządem, będą organizowali kolejne protesty.

Demonstrujący wznosili okrzyki: "Złodzieje", "Związki razem, rząd dod domu". Niektórzy trzymali transparent z wypisanymi hasłami: "Cudów nie ma, wszystko ściema", "Żądamy godnej pracy, płacy i emerytury".

Według projektu, "pomostówki" miałyby przysługiwać jedynie osobom urodzonym po 1 stycznia 1948 r., które do 1 stycznia 1999 r. przepracowały co najmniej 15 lat w szczególnych warunkach albo wykonywały przez ten czas pracę o szczególnym charakterze. Aby przejść na emeryturę pomostową (poza nielicznymi wyjątkami) kobieta musi mieć 55 lat, a mężczyzna 60 lat.

Do tego projektu istotną poprawkę przyjęli we wtorek posłowie połączonych Komisji Sejmowych Finansów oraz Polityki Społecznej i Rodziny. Według niej osoby, które rozpoczęły pracę przed 1 stycznia 1999 r. i co najmniej 15 lat przepracowały w szczególnych warunkach, otrzymają rekompensaty za utratę prawa do wcześniejszej emerytury. Poprawka, autorstwa Lewicy, ma być zadośćuczynieniem za brak możliwości wcześniejszego przejścia na emeryturę przez tych, którzy zaczynając pracę wiele lat temu sądzili, na podstawie obowiązujących przepisów, że taką możliwość będą mieli. Wiceminister pracy i polityki społecznej Agnieszka Chłoń-Domińczak powiedziała podczas posiedzenia komisji, że rząd analizował tę poprawkę i "doszedł do wniosku, że może ją poprzeć".

Posłowie odrzucili jednak inne poprawki, na których zależało związkowcom. Według nich m.in. wprowadzenie do przepisów dat, ograniczających prawo do "pomostówek", jest niedopuszczalne, gdyż zastępuje kryteria medyczne, które jako jedyne powinny mieć decydujące znaczenie przy przechodzeniu na emerytury.

Prezydent Lech Kaczyński złożył w Sejmie projekt przedłużający o rok obowiązywanie dotychczasowych przepisów o wcześniejszych emeryturach. Zapowiada weto, jeżeli Sejm uchwali projekt rządowy.

Rząd podkreśla, że jeśli nowe przepisy nie wejdą w życie od 1 stycznia 2009 r., to obecne wygasną i nikt od nowego roku nie będzie mógł przejść na wcześniejszą emeryturę.

 

 

 

pap, em