Lobbingowy paradoks

Lobbingowy paradoks

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trzeba znowelizować ustawę o lobbingu - ogłosiła Fundacja Batorego. Zdaniem jej ekspertów, wymaga tego przejrzystość życia publicznego w Polsce, co ma zapobiegac korupcji. I to, zdaniem tych ekspertów, problem rozwiąże.
Jak słusznie zauważa wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski, w Polsce produkuje się rocznie ponad 20 000 stron ustaw, w większości prawnych bubli, które nadają się do szybkiej nowelizacji. Tak samo, obawiam się, będzie z ustawą o lobbingu, która ma być kolejnym rozwiązaniem zastępczym.

Lobbing, czyli stosowanie nacisku, to - wbrew obiegowej opinii - rzecz bardzo przydatna. Lobbysta musi promować produkt swojego klienta - zna więc jego zalety, ale zna też wady produktów swojego konkurenta. Dla  kupującego jest więc znakomitym źródłem informacji. Tak samo zresztą dla  dziennikarza, który interesuje się konkretnymi przetargami. Lobbyści patrzą sobie na ręce, pilnując czy konkurencja przestrzega prawa w swoich staraniach o wygraną w przetargu. To z kolei stwarza większe prawdopodobieństwo, że transakcja odbędzie się zgodnie z prawem.

W Polsce utarło się przekonanie, że lobbing polega na wręczaniu politykom łapówek. Stwierdzenie to jest w znacznym stopniu uzasadnione, jednak to nie jest wina lobbystów, lecz fatalnego prawa. Prawa, które można interpretować na sto sposobów, które ma wiele luk i  stwarza możliwości nadużyć urzędnikom. Zmienić trzeba więc rozporządzenia do ustawy, a nie samą ustawę o lobbingu.