"Ograniczenie emisji CO2 musi mieć podstawy ekonomiczne"

"Ograniczenie emisji CO2 musi mieć podstawy ekonomiczne"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wprowadzanie działań ograniczających emisję gazów do atmosfery musi być oparte na rachunku ekonomicznym - powiedział w sobotę prof. Leszek Balcerowicz podczas III sesji konferencji "Solidarność dla przyszłości" pt. "Jak możemy stawić czoła kryzysowi".
Gdańska konferencja została zorganizowana dla uczczenia 25. rocznicy przyznania Lechowi Wałęsie Pokojowej Nagrody Nobla.

Balcerowicz stwierdził, że "prognozy przyjmowane powszechnie oparte są na złożonych modelach komputerowych, gdzie drobna zmiana założeń powoduje dużą zmianę wyników". Zaznaczył, że tym prognozom trzeba się przyglądać, ale trzeba także pamiętać, jak one powstają.

Jego zdaniem nie jest problemem, czy chronić środowisko, ale jak to zrobić. "Szybkie wprowadzanie restrykcji oznaczałoby ogromny cios gospodarczy dla prawie wszystkich krajów, ale zwłaszcza dla tych, które są uzależnione od węgla" - argumentował.

Nie można zakładać, że za 5 lat pojawią się jakieś rewolucyjne technologie, gdyż nie wiadomo, czy tak będzie - podkreślił.

"Dobrze brzmią hasła korzystania z niekonwencjonalnej energii, ale trzeba pamiętać, że obecnie energia ze słońca stanowi ok. 00,1 proc." - mówił Balcerowicz. Uważa on, że w Polsce energia słoneczna nie będzie rozwiązaniem. Dodał, że w krajach, które wykorzystują energię wiatrową, stanowi zaledwie 2 proc.

"Nie ma dobrej idei, jeżeli ich realizacja zaprzecza rachunkowi makroekonomicznemu. Gwałt na rachunku ekonomicznym to gwałt na jakości życia ludzi" - dowodził Balcerowicz.

Profesor podał przykład biopaliw. "Idea ich produkcji została przyjęta na zasadzie entuzjazmu, a okazało się, że większość biopaliw jest szkodliwa dla środowiska. Przy ich produkcji zużywa się więcej energii, niż oszczędza, a na dodatek podbija ceny żywności, a odbija się to na ludziach biednych" - argumentował. Jego zdaniem, potrzeba więcej technicznych dyskusji, zanim wprowadzi się idee w życie.

Jak zaznaczył, UE podkreśla, że jej działania opierają się na hasłach solidarności, a to oznacza, że słabsi nie mogą płacić więcej, niż silniejsi. W przypadku propozycji dotyczących pakietu klimatyczno-energetycznego "obecne rozwiązania urągają solidarności".

W opinii biznesmena Jana Kulczyka, ochrona środowiska nie jest sprawą pojedynczych krajów; dotyczy całego świata i jeżeli wszystkie państwa nie będą mówiły jednym głosem, to osiągnięcie kompromisu będzie trudne.

Kulczyk zaznaczył, że ogromną rolę w ochronie środowiska ogrywają politycy. Ale po to, by zmniejszyć emisję gazów, potrzebne są środki finansowe. Dodał, że najwięcej dwutlenku węgla emitują Chiny i Indie.

Obecne rozmowy na temat pakietu klimatyczno-energetycznego - mówił - są szansą na wprowadzenie rozwiązań proekologicznych, na rozwinięcie nowych gałęzi produkcji.

Według Kulczyka, Polska ma większy problem, niż inne kraje UE, gdyż nasza energetyka oparta jest na węglu. Jak zauważył, trudno jest produkować energię bez emitowania dwutlenku węgla. Ale przy obecnym rozwoju techniki redukcja CO2 jest możliwa - ocenił.

pap, keb