Sytuacja może się ustabilizować już w przyszłym roku

Sytuacja może się ustabilizować już w przyszłym roku

Dodano:   /  Zmieniono: 
photos.com
Możliwe, że sytuacja gospodarcza zacznie się stabilizować jeszcze w 2009 roku, a nie jak się mówi w 2010 roku - uważa wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld.

"Jeśli nie wystąpią pewne czynniki, których dzisiaj jeszcze nie ma w gospodarce światowej, to bardzo możliwe, że sytuacja zacznie się stabilizować jeszcze w 2009 roku, a nie jak się mówi w 2010 roku. Powinno to spowodować, że od 2010 roku powinniśmy wychodzić z tej sytuacji, a nie w niej jeszcze trwać" - powiedział w poniedziałek PAP Szejnfeld.

Zauważył, że potrzebne są różne scenariusze rozwoju sytuacji kryzysowej, bo "dzisiaj nie ma nikogo, kto mógłby odpowiedzialnie, podpisując się własnym nazwiskiem, powiedzieć, jak będzie naprawdę".

"Ten kryzys ma bardzo specyficzne podłoże, bo jego początkiem są rynki finansowe, a nie realna gospodarka. Skutkuje to bardziej brakiem zaufania co do potencjalnej przyszłości, niż faktycznymi przesłankami, że jest i będzie gorzej" - wyjaśnił wiceminister.

Dlatego - jego zdaniem - potrzebne są różne warianty rozwoju sytuacji. "Żeby potem wybierać w planowaniu rządowej reakcji między pesymistycznymi i optymistycznymi wariantami (...), ale będąc przygotowanym na wszystkie scenariusze" - dodał.

Zdaniem Szejnfelda, żeby uniknąć szkodliwego wpływu spowolnienia gospodarczego na polski rynek pracy, potrzebne są zmiany w prawie pracy, by "zwiększyć elastyczność stosunku pracy w Polsce". "Żeby móc nadal aktywnie działać na rzecz nowych miejsc pracy, nie wystarczy wyhamowywać podwyżki płac" - podkreślił.

Przypomniał, że w 2008 roku wzrost wynagrodzeń przewyższył wzrost wydajności pracy, co powoduje obniżenie konkurencyjności polskich firm na światowym rynku.

"Dziś sztywna ochrona pracownika paradoksalnie jest największym jego zagrożeniem" - zaznaczył.

Powiedział, że w kwestii wpływu światowego kryzysu na nasz rynek pracy jest "umiarkowanym optymistą".

"Na dziś uważam, że kryzys nam w Polsce nie grozi - co najwyżej spowolnienie gospodarcze; ono zawsze może skutkować negatywnie na stan zatrudnienia, ale jeśli wszystkie strony: rząd, partnerzy społeczni i pracodawcy będą potrafiły porozumieć się w tej kwestii (zmian w prawie pracy), to - moim zdaniem - skutek światowego kryzysu dla rynku pracy może być minimalny" - podsumował Szejnfeld.

pap, keb