Gazprom zakręcił kurek

Gazprom zakręcił kurek

Dodano:   /  Zmieniono: 
photos.com 
Premier Rosji Władimir Putin zgodził się, by Gazprom całkowicie wstrzymał dostawy gazu ziemnego w kierunku granicy z Ukrainą.

Z propozycją taką wystąpił szef rosyjskiego koncernu gazowego Aleksiej Miller, którego Putin przyjął w swojej rezydencji w Strielnie koło Petersburga. Spotkanie zrelacjonowała telewizja NTV, wchodząca w skład imperium medialnego Gazpomu.

Konsekwencją tej decyzji - podjętej o godz. 15.45 czasu moskiewskiego (13.45 czasu polskiego) - jest zawieszenie tranzytu rosyjskiego paliwa przez terytorium Ukraniny do Europy.

Wcześniej Gazprom poinformował, że Ukraina zamknęła ostatni, czwarty rurociąg, którym przez ten kraj rosyjski gaz płynie tranzytem do innych państw Europy.

"Zgadzam się z pańską propozycją. Jednak należy to robić publicznie, w obecności zagranicznych obserwatorów" - oświadczył szef rosyjskiego rządu.

Putin zapytał Millera, czy Gazprom posiada jakiś dokument, mogący potwierdzić, że Ukraina wstrzymała tranzyt rosyjskiego gazu przez swoje terytorium. Ten odparł, że dokumentem takim jest raport, sporządzony przez zagraniczną firmę audytorską i ekspertów Gazpromu.

"Mamy godzinę 15.45. Czy Gazprom wciąż tłoczy gaz?" - zapytał premier Rosji. Miller odpowiedział twierdząco. "Zgadzam się z pańską propozycją (wstrzymania dostaw gazu w kierunku granicy z Ukrainą)" - oznajmił Putin.

Gazprom i ukraiński Naftohaz wzajemnie obciążają się odpowiedzialnością za wstrzymanie dostaw gazu do Europy. Według Naftohazu, tłoczenie paliwa zostało przerwane o 4.45 czasu moskiewskiego (6.45 czasu polskiego).

W przekazanym oświadczeniu Gazprom zapewnił, że to nie on wstrzymał dostawy gazu dla odbiorców europejskich przez terytorium Ukrainy.

"W ciągu poprzedniej doby Ukraina nielegalnie przejęła 21 mln metrów sześciennych rosyjskiego gazu przeznaczonego na dostawy do Europy. W rezultacie od początku roku Ukraina tylko Gazpromowi ukradła 86 mln metrów sześciennych gazu" - oświadczył koncern.

Gazprom zauważył też, że należąca do niego i dwóch biznesmenów ukraińskich spółka RosUkrEnergo (RUE), dostarczająca paliwo do kilku krajów Europy Środkowej i Wschodniej, w tym do Polski, nie otrzymuje 25 mln metrów sześciennych gazu dziennie z podziemnych magazynów gazu na Ukrainie.

"Gazprom wzywa stronę ukraińską do natychmiastowego zrekompensowania europejskim odbiorcom tych ilości gazu" - głosi oświadczenie rosyjskiego koncernu.

Gazprom przypomniał również, że ze swej strony dostarcza on do Europy dodatkowe ilości surowca prez terytorium Białorusi i za pośrednictwem gazociągu Błękitny Potok (przez Morze Czarne do Turcji), a także wykorzystuje w tym celu swoje rezerwy zgromadzone w podziemnych magazynach gazu w Europie oraz operuje na rynku spotowym.

Prezes Naftohazu Ołeh Dubyna poinformował w środę, że następnego dnia udaje się do Moskwy, gdzie powinno dojść do wznowienia przerwanych 31 grudnia rozmów o dostawach gazu dla Ukrainy i jego tranzycie przez ukraińskie terytorium.

Dostawy rosyjskiego gazu do Europy zostaną wznowione, kiedy obserwatorzy europejscy przybędą na granicę (rosyjsko-ukraińską) w celu nadzorowania tranzytu gazu przez Ukrainę - oświadczył w Pradze Mirek Topolanek, premier Czech, które w tym półroczu sprawują przewodnictwo w Unii Europejskiej.

"Rosja wznowi dostawy, kiedy grupy obserwatorów znajdą się na miejscu" - poinformował szef czeskiego rządu, który rozmawiał telefonicznie z premierem Rosji Władimirem Putinem.

Topolanek wystąpił na wspólnej konferencji prasowej z szefem Komisji Europejskiej Jose Barroso.

pap, keb