"Łucznik" wstrzymał produkcję

"Łucznik" wstrzymał produkcję

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fabryka Broni "Łucznik" w Radomiu wstrzymała od poniedziałku produkcję. Pracownicy poszli na dwutygodniowy urlop. Ma to związek z oszczędnościami w MON i stojącymi pod znakiem zapytania zamówieniami broni dla polskiego wojska.

Jak poinformował prezes zarządu fabryki Tomasz Nita, przerwa potrwa do końca lutego. "Liczymy na to, że do tego czasu pojawią się jakieś konkrety na temat ewentualnych zamówień ze strony Ministerstwa Obrony Narodowej czy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji" - powiedział. Zarząd zakładu chce w ten sposób ograniczyć koszty związane m.in. z opłatą za ogrzewanie czy prąd.

Według Nity, jest to też dobra okazja, by pracownicy gremialnie wykorzystali zaległe dni urlopu, które nagromadzili wówczas, gdy produkcja szła jeszcze pełną parą, a zakład realizował duże zamówienie broni dla policji.

Prezes "Łucznika" powiedział, że na razie zarząd fabryki nie planuje znacznych ograniczeń zatrudnienia. "Mamy nadzieję, że podpiszemy kontrakt i zakład będzie kontynuował produkcję" - podkreślił.

W ostatnim czasie wymówienia dostało 10 osób. Nita wyjaśnił, że zwolnienia te planowane były już wcześniej, w związku z niewielkim przerostem zatrudnienia w stosunku do potrzeb. Kolejnych 10 pracowników odejdzie z pracy w związku z nabyciem praw emerytalnych. Obecnie zakład zatrudnia ok. 320 osób.

Produkcja radomskiego "Łucznika" opiera się w 98 procentach na zamówieniach z MON i MSWiA. W tym roku nie ma jeszcze żadnych zamówień.

Jak poinformował w poniedziałek na konferencji prasowej w Radomiu poseł PiS Marek Suski, parlamentarzyści tej partii z regionu radomskiego skierowali do premiera Donalda Tuska "apel o podjęcie działań dla ratowania polskiego przemysłu zbrojeniowego". Przedstawili w nim m.in. trudną sytuację radomskiego "Łucznika". "Jesteśmy głęboko zaniepokojeni planem cięć w resortach obrony i spraw wewnętrznych" - napisali.

Według parlamentarzystów, zaniepokojenie budzi fakt, że nowe plany finansowe MON są obecnie w fazie przygotowania i nie wiadomo, jakie będą rezultaty planowanych cięć w budżecie. "Z ogólnej kwoty oszczędności wynika zagrożenie dla funkcjonowania prawie całego przemysłu obronnego, co pociągnie za sobą liczne zwolnienia pracowników tego sektora oraz znaczne osłabienie polskiego potencjału obronnego" - napisali w apelu do premiera.

Tymczasem Ministerstwo Obrony Narodowej zapowiada, że zaproponuje stworzenie nowego systemu gwarancji i poręczeń dla polskich zakładów zbrojeniowych. W wydanym w poniedziałek komunikacie resort podał, że "trudności polskiego przemysłu zbrojeniowego mogą być szansą na przeprowadzenie zmian umożliwiających szybszy rozwój w przyszłości".

Podkreślono jednocześnie, że resort "jedynie administruje budżetowymi pieniędzmi na zakupy uzbrojenia".

MON poinformował, że w celu omówienia możliwych rozwiązań - także legislacyjnych - z inicjatywy szefa resortu Bogdana Klicha w najbliższym czasie dojdzie do spotkania z udziałem parlamentarzystów, związkowców, kadry zarządzającej zakładami przemysłu zbrojeniowego oraz przedstawicieli kierownictw Ministerstw Gospodarki i Skarbu Państwa - właścicieli zakładów przemysłu zbrojeniowego.

Z nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do armii wynika, że do spotkania dojdzie we wtorek.

Związki zawodowe działające w zakładach branży zbrojeniowej ogłosiły w poniedziałek pogotowie strajkowe. To forma protestu przeciwko cięciom budżetowym w MON, które skutkują ograniczeniem zamówień dla polskiej armii. Związkowcy ostrzegają, że doprowadzi to do grupowych zwolnień.

Resort obrony ma zaoszczędzić 1,9 mld zł z budżetu, który planowano na poziomie blisko 25 mld zł. Budżet zakłada wydatki osobowe na poziomie - 7,2 mld zł; emerytury i renty - 5,1 mld zł; centralne plany rzeczowe - 7,2 mld zł; pozostałe wydatki bieżące - 4,8 mld.

pap, keb