"Środki europejskie będziemy starali się intensywnie i jak najszybciej częściowo przez rynek udostępnić beneficjentom. To może mieć także korzystny wpływ na to, co się dzieje na rynku walut" - oświadczył premier.
Szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak powiedział dziennikarzom, że nie chodzi o "interwencję", a o "upłynnianie wolnych środków walutowych", co powinno korygować kurs złotówki. "To, co i tak musimy wypłacić ludziom będziemy na bieżąco przewalutowywali, zapewniając dopływ euro na rynek, co powinno uspokajać kurs" - tłumaczył Nowak.
Wcześniej we wtorek Tusk zapowiedział, że rząd planuje interwencję na rynku walutowym, jeśli kurs euro przekroczy 5 zł. Po południu premier powiedział: "Rząd polski zachowuje spokój, jeśli chodzi o zmienność kursu, ale nie ukrywam, że ta granica 5 zł (za euro - PAP), która gdzieś się pojawiła (...) to jest chyba ten moment, w którym podejmiemy decyzję o rozpoczęciu procesu sprzedaży euro" - powiedział Tusk na konferencji prasowej.
Wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski nazwał tę popołudniową zapowiedź premiera "wyjątkowo szkodliwą" dla gospodarki. Jak powiedział, "najbardziej szkodliwa w okresie jego urzędowania w zakresie konsekwencji gospodarczych".
Według Sadowskiego, spekulacja walutą jest możliwa tylko wtedy, gdy władze danego kraju informują, że będą broniły wartości waluty. Podkreślił, że polskie zasoby są "mikroskopijne" i nie ma szans na utrzymanie kursu złotego na określonym poziomie. Dodał, że deklaracja premiera jest tylko zachętą do spekulacji. Jego zdaniem po takiej zapowiedzi jest gwarantowane, że euro będzie kosztowało 5 zł.
We wtorek złoty nadal słabł - około godz. 16 euro kosztowało 4,92 zł. Z kolei frank szwajcarski ok. godz. 16 kosztował 3,32 zł. Wcześniej - ok. godz. 12 - kurs kształtował się na poziomie 4,87 zł za euro i 3,29 zł za franka szwajcarskiego. Narodowy Bank Polski ustalił kurs złotego do euro na ok. 4,83, wobec ok. 4,77 w poniedziałek.
Zdaniem prezydenta Lecha Kaczyńskiego deklaracja premiera Tuska, aby interweniować na rynku walutowym przy poziomie 5 zł za euro, jest słuszna, "pytanie tylko, czy nie spóźniona".pap, keb