Rostowski: Polska nie chce złagodzenia kryteriów ws. euro

Rostowski: Polska nie chce złagodzenia kryteriów ws. euro

Dodano:   /  Zmieniono: 
Minister finansów Jacek Rostowski powiedział w Brukseli na marginesie szczytu antykryzysowego, że Polska nie zwraca się o złagodzenie kryteriów wejścia do strefy euro w czasach kryzysu.
Odrzucił też zaproponowany przez Węgry w niedzielę rano plan specjalnej pomocy dla dotkniętego kryzysem finansowym i gospodarczym regionu Europy Środkowej i Wschodniej w wysokości 160- 190 mld euro, przekonując, że nie należy dzielić Europy na wschodnią i zachodnią.

Pytany przez dziennikarzy, czy Polska apeluje o złagodzenie kryteriów wejścia do eurolandu, Rostowski powiedział: "Nie, nie apelujemy. Uważamy, że polska gospodarka jest na tyle silna, że może przystąpić do strefy euro bez żadnego złagodzenia".

"Oczywiście, gdyby takie złagodzenie miało mieć miejsce, to będziemy się z tego cieszyli" - dodał minister w kuluarach nadzwyczajnego, antykryzysowego szczytu UE.

Rostowski przyłączył się do wyrażanej przez czeskie przewodnictwo i inne nowe kraje krytyki węgierskiego planu prawie 200 mld euro pomocy dla państw regionu.

Uzasadniając potrzebę takiego planu, węgierski premier Ferenc Gyurcsany tłumaczył, że nowe kraje bardzo ucierpiały z powodu kryzysu finansowego, a ich banki są ofiarami odpływu kapitału do banków-matek w zachodniej Europie.

"Nie możemy pozwolić sobie, by nowa żelazna kurtyna podzieliła Europę na dwie części" - powiedział.

"W sprawie ogólnego programu, który by popierał region Europy Środkowo-Wschodniej, entuzjazmu nie było" - powiedział Rostowski po zwołanym z inicjatywy premiera Donalda Tuska spotkaniu dziewięciu liderów państw Europy Wschodniej i Środkowej.

Także premier sprawujących unijne przewodnictwo Czech Mirek Topolanek wyraził się sceptycznie o węgierskim planie. "Nie sądzę, że Europa Wschodnia jest specjalnym regionem, nie sądzę, że trzeba oddzielać kilka krajów w łonie UE, popieram pomoc dla wszystkich, którzy jej potrzebują" - powiedział.

Stanowczy sprzeciw wyraził też premier Estonii Andrus Ansip: "Nie uważam, że należy blokowo pomagać wszystkim krajom Europy Wschodniej, których sytuacja jest bardzo różna" - powiedział. Estonia - podkreślił - nie ma kłopotów z płynnością, w przeciwieństwie np. do Łotwy.

Rostowski przekonywał, że na miniszczycie liderów nowych krajów UE, który odbył się w polskiej ambasadzie, panowała "duża zgodność", iż nie należy dzielić UE na wschodnią i zachodnią.

"Miniszczyt potwierdził, że wszystkie nowe kraje Europy popierają najgłębsze zasady UE: wolnego handlu, wolnego przepływu kapitału, świadczenia usług i wolnego przepływu pracowników" - relacjonował.

Zapewnił, że nowe kraje będą "zwalczały protekcjonizm tak w UE, jak i między UE a innymi blokami gospodarczymi".

Na "miniszczycie" krajów regionu nie było mowy o euroobligacjach. Zdaniem Rostowskiego temat ten nie pojawi się też na szczycie całej UE. "Myślę, że euroobligacje (zostały) załatwione (...) w Hamburgu. (...) To zagrożenie powoli odchodzi" - ocenił. Tłumaczył, że Niemcy nie odniosły się "z entuzjazmem" do pomysłu wprowadzenia euroobligacji.

"W sprawach unijnych zawsze jest bardzo ważne, aby zabrać głos na początku debaty. Dlatego bardzo nietrafiona była krytyka, że to (euroobligacje) to nie jest coś, co się na pewno stanie. (...) Bo kiedy dochodzi do tego etapu, to jest już za późno. Polska zabrała głos wcześnie w tej debacie, nie tak jak przy klimacie" - dodał minister.

ab, pap