Premier: pomoc musi być jednolita dla każdego państwa

Premier: pomoc musi być jednolita dla każdego państwa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Formy pomocy przygotowane przez Unię Europejską muszą być "jednolite dla każdego państwa" - podkreślił premier Donald Tusk, komentując rezultaty nieformalnego, antykryzysowego szczytu UE.

Niedzielny szczyt Unii sprzeciwił się protekcjonizmowi gospodarczemu. Przywódcy odrzucili węgierski pomysł stworzenia specjalnego planu pomocy dla Europy Wschodniej i Środkowej.

"Polska musi dzisiaj umieć udowodnić, i robimy to, że nie jest w takiej sytuacji, jak najbardziej zagrożone państwa w regionie" - powiedział Tusk w programie "Temat Dnia" w TVP1. Według niego gdyby Polska wzięła udział "w ściganiu się u kogo jest gorzej", to od nikogo nie uzyska realnej pomocy "w postaci kredytów, pożyczki czy partnerskiej współpracy".

"Zadaniem Polski, nie tylko na tym szczycie, jest precyzyjnie wytłumaczyć Europie i światu, że inna sytuacja jest na Węgrzech, inna na Ukrainie, inna w państwach bałtyckich, inna w Polsce" - argumentował.

Premier dodał, że Polska będzie wspierała "szczegółowe analizy" "jakie państwo Unii Europejskiej, jakiej pomocy potrzebuje". "Polska buduje sobie pozycję państwa, które leży w trudnym regionie, ale w tym regionie należy zdecydowanie do najlepszych" - podkreślił.

Tusk zaznaczył, że Polska chce, aby formy pomocy przygotowane przez UE były "jednolite dla każdego państwa". "Musimy walczyć, o to żeby strefa euro nie przygotowała instrumentów pomocy odrębnych dla strefy euro i odrębnej dla pozostałych uczestników" - ocenił.

Według niego inny scenariusz oznaczałby, że Polska stałaby się członkiem UE "drugiej kategorii". "Zadaniem Polski jest uzyskanie od Unii Europejskiej takiej pomocy, jakiej oczekują Francja, Niemcy, Anglia" - mówił.

Premier podkreślił, że Polska liczy na to, iż UE zadba o stabilność walut w całej wspólnocie. "Druga rzecz to pieniądze, kredyty, współpraca takich instytucji jak Europejski Bank Inwestycyjny" - dodał.

Zdaniem premiera podczas niedzielnego szczytu toczyła się batalia o to "na ile uda się zapobiec próbom budowania ekskluzywnego klubu bogatych, którzy jakoś sobie poradzą w kryzysie i którzy - jak mieliśmy wrażenie - mieli ochotę zapomnieć trochę o tych słabszych".

Dlatego - jak tłumaczył - z polskiego punktu widzenia rzeczą najważniejszą było to, że podczas obrad szczytu padły słowa, iż "nie będzie groźby protekcjonizmu, że nie będzie tak, iż każde państwo będzie wykorzystywało swoje środki wyłącznie na swoją rzecz i zapomni o ogólnoeuropejskiej solidarności".

Premier podkreślił, że dotychczas istniały w sprawie kryzysu dwa stanowiska, "radykalnie od siebie odległe". Pierwsze - według Tuska - było "jeszcze do przedwczoraj" prezentowane przez Francję. "Bardzo wyraźnie prezydent Sarkozy mówił o tym, że Francja będzie pomagała swojemu i wyłącznie swojemu przemysłowi czy gospodarce" - wyjaśniał.

Drugie stanowisko - węgierskie - było, zdaniem premiera, "mało realistyczne". Jak mówił, polegało na oczekiwaniu, że "dziesiątki miliardów euro w ramach pomocy trafi do słabszych".

Odnosząc się do krytyki prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że rząd nie poparł propozycji Węgrów, by Europie Wschodniej i Środkowej przeznaczyć pomoc w wysokości 160-190 mld euro, premier powiedział: "prezes Kaczyński zawsze ma pretensje". Dodał, że gdyby budował strategię postępowania Polski w UE "pod gusta i apetyty" prezesa PiS, to "być może on byłby usatysfakcjonowany, ale Polska by straciła".

Tusk pytany czy zgodziłby się na debatę telewizyjną np. z udziałem prezesa PiS, na temat metod wyjścia z kryzysu powiedział, że "jest zawsze do dyspozycji i z całą pewnością minister finansów i minister gospodarki także".

pap, keb