Koniec kryzysu?

Dodano:   /  Zmieniono: 
photos.com
Wtorkowa sesja na Wall Street przyniosła powrót silnych wzrostów, po pierwszych od 10 miesięcy dobrych danych z rynku nieruchomości; najwięcej zyskały banki i deweloperzy, rosły też akcje firm technologicznych.

Na zamknięciu Dow Jones Industrial wzrósł o 2,48 proc. do 7.395,78 pkt.

Nasdaq Comp. zwyżkował o 4,14 proc. do 1.462,11 pkt.

S&P 500 wzrósł o 3,21 proc. do 778,11 pkt.

Departament Handlu poinformował, że liczba rozpoczętych inwestycji w zakresie budowy domów mieszkalnych w USA wzrosła niespodziewanie w lutym do 583 tys. w ujęciu rocznym, z 477 tys. po korekcie poprzednio. Analitycy spodziewali się, że liczba rozpoczętych, nowych inwestycji wyniesie 450 tys.

Liczba wydanych nowych pozwoleń na budowę, wskaźnik aktywności w przyszłości w tym sektorze, wzrosła zaś do 547 tys. z 531 tys. Analitycy spodziewali się liczby nowych pozwoleń na poziomie 500 tys. Procentowo - 22,2 proc. był to największy wzrost w tym nowych inwestycji budowlanych od stycznia 1990 roku.

Tim Courtney z Burns Advisory Group uważa, że przedstawione we wtorek dane mogą być pierwszym symptomem ożywienia na przeżywającym silną recesję rynku nieruchomości.

"Być może jesteśmy właśnie na bardzo wczesnym etapie normalizacji na tym rynku" - powiedział Courtney. Analitycy są zgodni, że ożywienie na rynku nieruchomości jest niezbędne do trwalszej poprawy w całej amerykańskiej gospodarce.

Rynek czeka teraz na rezultaty dwudniowego posiedzenia Fed. Co prawda analitycy nie spodziewają się cięcia stóp procentowych, które znajdują się i tak na historycznie niskim poziomie, ale wszyscy bacznie będą przyglądać się komunikatowi Fed na temat kondycji i perspektyw gospodarki.

Liderami zwyżek były banki. Kursy akcji Citigroup i JP Morgan zyskiwały w ciągu dnia po 4-5 proc.

Rosły we wtorek akcje spółek paliwowych, gdyż ceny ropy naftowej zbliżyły się do poziomu 50 USD za baryłkę.

Ze spółek inwestorzy zwrócili uwagę na obniżenie kwartalnej dywidendy o 83 proc. przez koncern Alcoa oraz redukcję zatrudnienia w Nokii o 1700 osób. Alcoa zapowiedział również sprzedaż części akcji i redukcję zadłużenia w celu obniżenia kosztów o ponad 2,4 mld USD rocznie.

Jednak Craig Peckham, strateg rynkowy Jefferies & Co, uznaje za dobry objaw to, że negatywne informacje o cięciu dywidendy przez Alcoa nie wywołały paniki na rynkach, co z pewnością stałoby się jeszcze kilka tygodni temu.

"Inwestorzy zdaje się już uodpornili się na tego typu złe informacje" - powiedział Peckham.

Brett D'Arcy uważa z kolei, że "wspaniałym znakiem" jest fakt, że podczas ostatnich dwóch sesji obroty na giełdzie w Stanach Zjednoczonych nie były duże.

Jego zdaniem, to sygnał, że inwestorzy nie są skłonni realizować zysków po dużych wzrostach w zeszłym tygodniu, a to może oznaczać, że rynek buduje solidne fundamenty pod przyszłe wzrost.

pap, keb

Czytaj też: Co robi Tusk gdy nikt nie widzi?