Lista drogich leków

Lista drogich leków

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. Photos.com 
Ministerstwo Zdrowia, wpisując nowe leki na listę refundacyjną, nie wykorzystało okazji, by wynegocjować z producentami obniżki cen i zgodziło się na ich podwyżki - pisze "Gazeta Wyborcza" o liście, która obowiązuje od marca br.
Od jej wprowadzenia w NFZ rosną wydatki na refundację. W czerwcu wydano już ponad 4 mld z planowanych na ten rok 7,5 mld zł. - Do końca roku zabraknie jakichś 700 mln zł - przyznaje wiceminister zdrowia Marek Twardowski, który w resorcie odpowiada za politykę lekową.

Ministerstwo tłumaczy wysokie koszty refundacyjne tym, że na liście, na której jest 129 nowych medykamentów, znalazło się wiele nowoczesnych preparatów, które muszą kosztować. Przyznaje jednak, że spośród nowych leków aż 118 to leki generyczne, czyli refundowane już wcześniej.

Farmaceuci z Izby zebrali informację o preparatach, które z wejściem na listę podrożały, niektóre o 70 czy 50 zł na opakowaniu. Jako przykłady podają: pamidię (lek hamujący rozwój komórek nowotworowych krakowskiego Farmacomu, który przed 16 marca kosztował 434 zł, podrożał do 504 zł), fentanyl (lek przeciwbólowy stosowany u chorych na raka. Kosztował 217 zł, teraz - 261 zł), zolaxę z Polpharmy (stosowaną w schizofrenii. Podwyżka z 201 do 254 zł) i polhumin (insulinę ludzką z Polfy Tarchomin, kosztowała 83,49 zł. Teraz jest o 17 zł droższa).

W sumie ze 129 nowych leków refundowanych ponad 40 zdrożało od 20 do 10 proc. - pisze gazeta.

Jak wyjaśnia Stanisław Piechula, szef Śląskiej Izby Aptekarskiej, składając wniosek o wpisanie leku na listę, firma proponuje cenę, za jaką ma być sprzedawany. Producenci wspomnianych 40 leków zaproponowali podwyższone ceny, a urzędnicy z Ministerstwo Zdrowia bez negocjacji na nie się zgodzili.
A przecież, jak mówi dr Adam Kozierkiewicz, ekspert w dziedzinie ekonomiki zdrowia, ministerstwo ma tu potężny argument w postaci przywileju wpisania na listę, o co zabiegają wszyscy producenci .

- Tak negocjuje się w biznesie, ale dla urzędników nie tylko w naszym kraju bywa to bardzo trudne - mówi
dr Kozierkiewicz.

Ministerstwo jednak niczego nie wynegocjowało. Rosną więc zyski firm farmaceutycznych - pisze gazeta.

em