Ostatnia nadzieja dla stoczni

Ostatnia nadzieja dla stoczni

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nowy przetarg dotyczący sprzedaży majątku stoczni Gdynia i Szczecin może być szansą i nadzieją - ocenił w Sejmie Stanisław Wziątek (Lewica). Pytał jednak ministra skarbu Aleksandra Grada, czy można wierzyć, że ten przetarg zostanie dobrze przygotowany.

 

Szef resortu skarbu, przedstawiając w Sejmie informację o sytuacji w polskim przemyśle stoczniowym, zapowiedział, że w ostatnim tygodniu września zostanie opublikowane ogłoszenie o przetargu na majątek zakładów w Gdyni i Szczecinie.

Wziątek zaznaczył, że "w tak ważnej sprawie jak przyszłość polskiego przemysłu stoczniowego" rząd musi prowadzić z opozycją dialog. "My nie chcemy, panie ministrze, wojny. Najlepszym sposobem pozbycia się problemu jest jego rozwiązanie. Warto skoncentrować się na tym, żeby mówić o rozwiązaniach, sposobach, które dadzą szansę na przetrwanie polskiego przemysłu stoczniowego i wielu tysięcy firm, które są z nim związane" - podkreślił.

Wziątek zarzucił ministrowi, że piątkowe wystąpienie poświecił głównie historii stoczni. "Powiedział pan o tym, jak było, jaka jest historia stoczni według pana oceny. Ale nie dał pan szansy, nadziei stoczniowcom i ludziom związanym z tą branżą. Nie dał pan także nadziei wszystkim firmom, które z branżą stoczniową są związane. Nie dał pan nadziei polskiej gospodarce. To jest smutne" - powiedział.

Podkreślił, że Lewica nigdy nie mówiła, że rozwiązanie problemu stoczni należy do jednej ekipy rządzącej. "Trzeba zrobić wszystko i zjednoczyć siły, żeby się panu ministrowi udało" - powiedział.

Wziątek przypomniał, że na 18 września stoczniowcy z Gdyni, Szczecina i pracownicy wielu firm z całej Polski, wspierający branżę stoczniową, chcą zorganizować protest. Zaapelował do premiera Donalda Tuska, aby z nimi się spotkał i "stworzył rzeczywisty dialog".

"Wypracować odpowiedni klimat"

Stocznie w Gdyni i w Szczecinie mogą jeszcze znaleźć inwestora, który umożliwi produkcję statków i stworzy miejsca pracy, potrzebny jednak jest do tego odpowiedni klimat wokół tego przedsięwzięcia - powiedział w Sejmie poseł Platformy Obywatelskiej Tadeusz Aziewicz.

 

"Przed nami konieczność ponownego przeprowadzenia przetargów na majątek byłych stoczni w Gdyni i w Szczecinie. Wobec fatalnej koniunktury na rynku stoczniowym w Europie trudno oczekiwać, że nasze stocznie powstaną z popiołów i będą produkowały statki w skali, którą pamiętamy z przeszłości. Wierzę jednak, że mienie to znajdzie dobrego inwestora, że będzie generowało jak największą liczbę miejsc pracy, bo to jest priorytet" - powiedział Aziewicz.

Poseł zaapelował, by wokół ponownego przetargu na sprzedaż majątku stoczni wypracować odpowiedni klimat. "Zróbmy wszystko co w naszej mocy, szczególnie proszę o to związkowców, aby klimat wokół tego przedsięwzięcia był jak najlepszy. Niech przedsiębiorcy uwierzą, że warto inwestować na Wybrzeżu, że polskie stocznie niezależnie od złych wiatrów mają przed sobą przyszłość" - podkreślił poseł PO.

W opinii Aziewicza, zaniechania w zakresie restrukturyzacji polskich stoczni obciążają wszystkie ekipy, które w tym czasie rządziły Polska. "Jestem jednak głęboko przekonany, że kluczowe dla tego procesu były lata 2005-2007. Korzystne otoczenie zewnętrzne, wyjątkowo sprzyjało realizacji programów naprawczych, szansa ta została zmarnowana" - podkreślił.

Poseł PO zauważył, że minister Aleksander Grad po wyborach, jako nowy szef resortu skarbu państwa, przejął odpowiedzialność za spółki stoczniowe, które znalazły się w niezwykle trudnej sytuacji.

"W spadku po poprzednikach otrzymał nierozwiązane problemy dotyczące restrukturyzacji, prywatyzacji stoczni oraz zniecierpliwienie Komisji Europejskiej, zirytowanej niedotrzymywaniem zobowiązań i niską jakością przekazywanych dokumentów. (...) Minister z determinacją czynił wszystko co mógł, by przekonać inwestorów do zaangażowania się w prywatyzację naszych stoczni i wspólnie z nimi tak poskładać projekty restrukturyzacyjne, aby mogła je zatwierdzić KE" - zaznaczył Aziewicz.

Zdaniem posła, trudno było się dziwić radości rządu, okazanej w momencie, kiedy pojawił się inwestor na stocznie w Gdyni i w Szczecinie. "Wygrał on przetarg na najważniejsze części mienia obu byłych stoczni i złożył deklarację woli prowadzenia na wylicytowanym majątku produkcji stoczniowej. Rzeczywistość okazała się brutalna - inwestor, chociaż wcześniej wpłacił wadium (...) po kilku miesiącach zwłoki odstąpił od transakcji" - powiedział.

Szef resortu skarbu Aleksander Grad poinformował w piątek w Sejmie, że przygotowywana jest aktualizacja wycen głównych aktywów stoczni Gdynia i Szczecin. Zapowiedział, że regulamin sprzedaży majątku obu zakładów będzie bardziej restrykcyjny dla kupujących. Ma obowiązywać bardzo krótki termin na uregulowanie zapłaty za wylicytowane aktywa. Zapowiedział, że w ostatnim tygodniu września zostanie opublikowane ogłoszenie o przetargu.

Aziewicz wskazał, że "więcej szczęścia" miała stocznia gdańska. W jej przypadku Komisja Europejska zatwierdziła w lipcu pomoc przyznaną tej stoczni - od czasu wejścia Polski do UE i planowaną w przyszłości - w łącznej wysokości 251 mln euro, akceptując ostatecznie plan restrukturyzacji tego zakładu.

pap, keb