Socjalista w rządzie liberałów

Socjalista w rządzie liberałów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polsko-niemiecka propozycja zaostrzenia interwencji na rynku mleczarskim poprzez zwiększenie cen interwencyjnych i dopłat do eksportu to potencjalny krok wstecz na drodze do rynkowej wolności. Popierający ją minister Marek Sawicki postanowił najwyraźniej raz na zawsze udowodnić, że jest czystej wody socjalistą.
Jego wcześniejsze propozycje kontroli marż, a teraz ta dotycząca rynku mleka nie pozostawiają w tej mierze żadnych wątpliwości - mamy socjalistę w rządzie liberalnym. Warto więc pamiętać o tym, co napisano w Piśmie: "Odrobina kwasu całe ciasto zakwasza". Oto miękkie socjalistyczne serce ministra zlitowało się nad marnym losem mleczarzy, którzy muszą sprzedawać swoje wyroby nawet o 40 proc. taniej. Też im nie zazdroszczę i życzę, jak najlepiej, ale czy z tego wynika, że mam do ich interesu dopłacać? 

Zdrowy rozsądek odpowiada jasno: "nie", ale europejscy politycy (dokładnie z aż 20 krajów) mają inne zdanie. I dzielą się nim, i próbują innych do niego przekonać, i jak zwykle próbują nas zbawić. Z internetowych relacji można dowiedzieć się, że np. "w kontekście niskich cen skupu mleka, ministrowie rozmawiali o zaburzeniach cen w łańcuchu żywnościowym". Konia z rzędem temu, który wyjaśni mi, czym są te tzw. "zaburzenia cenowe"? (Pomińmy już śmiesznie brzmiącą nazwę "łańcuch żywnościowy", która oznacza po prostu relacje pomiędzy producentami, przetwórcami i handlowcami). Ilość czynników wpływających na ceny końcowe jest tak wielka, że nikt nie jest w stanie wskazać na wszystkie. Cena jogurtu w sklepie na osiedlu X może różnić się od ceny jogurtu na osiedlu Y z miliarda powodów, np. większej niż gdzie indziej liczby osób uczulonych na substancje zawarte w mleku, albo tymczasowy remont drogi, prowadzącej do pobliskiej hurtowni. Dlatego słowo "zaburzenie" w sensie, w którym używają go politycy, po prostu nie ma sensu. Zaburza się coś, co z reguły funkcjonuje wedle jakiegoś znanego schematu. Problem w tym, że ten schemat jest w szczegółach inny dla każdego sklepu i o żadnym Jednym Wielkim Zaburzeniu nie może być mowy. 

Ale skąd to może wiedzieć minister Sawicki, którego wiedza o rolnictwie ogranicza się do tajników uprawy ziemniaka. Bo właśnie o tym napisał pracę doktorską. No i zapewne do znajomości mnóstwa unijnych i krajowych ustaw i rozporządzeń.