Rostowski: Polska nie będzie dopłacać do klimatu

Rostowski: Polska nie będzie dopłacać do klimatu

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wikipedia 
Polska nie akceptuje wysokiego wkładu Europy Środkowej i Wschodniej w pomoc finansową, która miałaby być udzielona przez kraje rozwinięte krajom rozwijającym się w ramach walki ze zmianami klimatu - oświadczył minister finansów Jacek Rostowski.

"Mówiąc szczerze, z naszego punktu widzenia jest całkowicie nie do zaakceptowania, by biedne kraje europejskie musiały pomagać bogatym krajom europejskim w niesieniu pomocy krajom biednym w pozostałych częściach świata" - cytuje Rostowskiego agencja AFP. Rostowski uczestniczy w spotkaniu ministrów finansów UE w Goeteborgu na temat finansowania walki z ociepleniem klimatu.

"Nie akceptujemy mechanizmu, który doprowadzi do tak niesprawiedliwej propozycji" - powiedział szef polskiego resortu finansów. - "Nie możemy mieć takiej sytuacji, że bogaci mają pomagać biednym na poziomie światowym, ale w Europie biedni mają pomagać bogatym".

"Uważam, że poczyniliśmy znaczący postęp i że nasze poglądy są teraz lepiej rozumiane" - powiedział Rostowski po spotkaniu z europejskimi ministrami finansów.

Z kolei szef austriackiego departamentu finansów Josef Proell stwierdził, że nie widzi "żadnych przeszkód nie do pokonania" w kwestii finansowania walki ze zamianami klimatycznymi.

Unia będzie negocjować z Polską

Co do stanowiska Polski Proell stwierdził, że powinno się "uwzględnić opinie wszystkich stron", ale "jedno jest jasne, Europa musi nadal utrzymywać wiodącą rolę w walce ze zmianami klimatycznymi. Z Polską można prowadzić negocjacje, a kwestia ochrony klimatu będzie poruszana również na kolejnym spotkaniu ministrów finansów".

Proell powiedział też, iż w piątek na spotkaniu ministrów finansów nie rozmawiano o konkretnych sumach ani o podziale obciążeń między poszczególnymi krajami UE. Jego zdaniem ważne jest, aby Unia przewodziła w walce ze zmianami klimatycznymi oraz podjęła zobowiązania w tej kwestii przed konferencją klimatyczna w Kopenhadze.

Unia Europejska wezwała też Stany Zjednoczone, aby przyłączyły się do finansowej pomocy dla krajów rozwijających się, by mogły one poradzić sobie ze zmianami klimatu.

Minister finansów Szwecji, która obecnie sprawuje przewodnictwo w UE, Anders Borg oświadczył, że Europa chce, aby USA również "dołożyły się do tej kwestii" przed światowymi rozmowami na temat zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych w grudniu w Kopenhadze. "Europa nie może rozwiązać tego problemu sama" - przekonywał - "Potrzebujemy silniejszej aktywności USA dotyczącej zmian klimatu, jeśli mamy ruszyć tę sprawę do przodu".

Unia chce skłonić największych trucicieli, jak USA, czy Chiny, aby albo ograniczyli emisje, albo pomogły w finansowaniu takich działań w krajach biednych. Pomoc finansowa pomogłaby w rozwoju wydajnych energetycznie technologii i odnawialnych źródeł energii.

Borg zapowiedział, że kraje europejskie będą starały się pozyskać więcej funduszy podczas obrad grupy G20 7 i 8 listopada w Szkocji. Rządy UE planują podać sumę, którą same chcą przeznaczyć na ten cel do końca października.

KE chce 15 miliardów

Komisja Europejska sugeruje, że Unia powinna dać na ten cel do 15 miliardów euro. Niektóre kraje Europy Środkowej i Wschodniej podchodzą do tego celu z rezerwą. Oceniają, że obciążenia poszczególnych krajów powinny być uzależnione od ich zamożności.

Z kolei kraje takie jak Francja, która jest w czołówce krajów europejskich, jeśli chodzi o wykorzystanie energii atomowej, uważają, że oceniając wymiar pomocy finansowej, powinno się wziąć pod uwagę w znacznej mierze emisje gazów cieplarnianych, co pogorszyłoby sytuację krajów takich jak Polska, która jest mocno zależna od węgla.

Komisarz UE ds. gospodarczych i handlowych Joaquin Almunia uważa, że jakiekolwiek obiecane fundusze wpłyną na decyzje, które zostaną podjęte w Kopenhadze, a światowe zobowiązania do redukcji emisji gazów cieplarnianych będą zależały od jak najwyższej ofiarności UE. "Kłopot w tym, że jesteśmy jedyni, którzy przedstawili liczby i jest to powód do poważnego zaniepokojenia" - powiedział.

Europa wzywa wszystkie kraje świata, aby do 2011 roku przygotowały plany rozwoju zakładające niskie emisje gazów cieplarnianych. Oznacza to ograniczenie zużycia energii i zastąpienie paliw kopalnych czystymi źródłami energii, jak energia wiatrowa, czy słoneczna. Zdaniem Unii, jeśli kraje rozwijające się mają spełnić te wymagania do 2020 roku, będą potrzebowały 100 miliardów euro.

pap, keb