Producenci chcą limitów
Zdaniem producentów, ich zła sytuacja wynika przede wszystkim z nadprodukcji mleka w UE - więc chcą z nią walczyć, ograniczając ilość mleka trafiającego na rynek. Dlatego domagają się od unijnej komisarz ds. rolnictwa Mariann Fischer Boel zmniejszenia limitów produkcji, prowadząc od kilku tygodni spektakularne akcje protestacyjne i rozlewając miliony litrów mleka. 21 krajów pod wodzą Niemiec i Francji podpisało się pod apelem o "nową regulację" rynku mleka, a także walkę ze spekulacją w łańcuchu między producentem a konsumentem, w trosce o sprawiedliwe ceny i dochody rolników. Komisarz, która potwierdziła już, że nie zostanie na kolejną kadencję w Komisji Europejskiej, jest otwarta na niektóre francusko-niemieckie propozycje, takie jak dobrowolne etykietowanie mleka czy umowne ustalanie cen między przetwórcami a producentami na poziomie krajowym.
Niesatysfakcjonujące propozycje KE
KE zaproponowała też poluzowanie zasad wykupu kwot przez kraje członkowskie od rolników, którzy chcą zrezygnować z produkcji, co miałoby czasowo ograniczyć kwoty mleczne i przynieść dodatkowe środki na restrukturyzację sektora. Ponadto KE domaga się dla siebie dodatkowych uprawnień do wprowadzania pilnych, nadzwyczajnych środków w celu regulacji rynku mlecznego. Polska, podobnie jak większość krajów, podchodzi sceptycznie do tych propozycji. Z kolei liderzy organizującego demonstracje stowarzyszenia European Milk Board uznają te nowe propozycje oraz dotychczasowe środki wsparcia za niewystarczające i kontynuują protesty.
PAP, arb