General Motors zirytował kanclerz Merkel

General Motors zirytował kanclerz Merkel

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.hu Źródło: FreeImages.com
Decyzja General Motors o rezygnacji ze sprzedaży spółki Opel jest dotkliwą porażką dla kanclerz Angeli Merkel, która zabiegała o przejęcie Opla przez konsorcjum Magna i rosyjski Sbierbank - oceniają niemieccy komentatorzy i politycy opozycji.

Rada Dyrektorów GM postanowiła wczoraj, że nie sprzeda Opla kanadyjsko-rosyjskiemu konsorcjum Magna-Sbierbank. Decyzję umotywowano "korzystną zmianą sytuacji na rynku" oraz strategicznym znaczeniem Opla dla koncernu. Amerykański gigant postanowił natomiast zrestrukturyzować Opla. Wkrótce ma być przedstawiony odpowiedni plan.

Decyzja dyrekcji GM nastąpiła po trwających prawie rok trudnych negocjacjach z konsorcjum, w którym główną rolę odgrywa kanadyjski producent części samochodowych Magna International. Jego partnerem jest rosyjski Sbierbank. GM zamierzał sprzedać konsorcjum 55 proc. udziałów w Oplu. Transakcja ta cieszyła się poparciem rządów Niemiec i Rosji. Organizacje pracowników niemieckich zakładów Opla wezwały w środę do strajków ostrzegawczych we wszystkich zakładach spółki w Europie.

Bezwstydni Amerykanie

Według anonimowych źródeł w otoczeniu kanclerz Angeli Merkel jest ona zirytowana decyzją amerykańskiej firmy. Wiadomość o postanowieniu GM dotarła do niemieckiej kanclerz kilka godzin po jwystąpieniu w Kongresie USA i tuż przed jej odlotem z Waszyngtonu. - W dniu, w którym Angela Merkel w Waszyngtonie mówiła o niemiecko-amerykańskiej przyjaźni, rada dyrektorów GM stawia pod znakiem zapytania przyszłość zakładów i miejsc pracy w Niemczech - oświadczył przewodniczący frakcji SPD, były wicekanclerz Frank-Walter Steinmeier.Steinmeier nazwał postępowanie amerykańskiego koncernu bezwstydnym.

Również szefowa frakcji Zielonych Renate Kuenast oceniła, że decyzja GM to cios dla Merkel" oraz falstart nowego niemieckiego rządu chadeków i liberałów. Kuenast zarzuciła szefowej rządu błędy w trakcie negocjacji o przyszłości spółki motoryzacyjnej. Jej zdaniem, rząd powinien był kupić część udziałów w Oplu zamiast udzielać kredytu przejściowego.

Nie chcecie sprzedać - więc płaćcie

Rzecznik rządu Ulrich Wilhelm poinformował, iż rząd oczekuje teraz spłaty przez GM kredytu przejściowego w wysokości 1,5 mld euro, którego niemieckie władze udzieliły Oplowi na zapewnienie działalności spółki do czasu znalezienia inwestora. - W związku ze zmianą stanowiska GM przesłanka do przejściowego finansowania przestaje istnieć. Zakładamy, że GM bierze na siebie całą odpowiedzialność za Opla - oświadczył Wilhelm. Termin spłaty upływa 30 listopada. Według rzeczniczki ministerstwa gospodarki Beatrix Brodkorb, niemieckie władze oczekują, że General Motors - zgodnie ze swoją zapowiedzią - możliwie szybko przedstawi plany restrukturyzacji Opla. Dopiero po ich analizie okaże się, czy możliwe jest udzielenie spółce wsparcia finansowego. Berlin obiecał wcześniej udzielenie nowemu inwestorowi dla Opla poręczeń i kredytów na kwotę 4,5 mld euro. General Motors nie jest uważany za inwestora.

Konsternacja w Europie

Hiszpański minister przemysłu Miguel Sebastian zapowiedział, że Madryt podejmie rozmowy z General Motors o przyszłości zakładów Opla koło Saragossy, ale oczekuje, że oferta nie będzie gorsza od propozycji Magny. Zakładała ona likwidację 900 z 7500 miejsc pracy w tej fabryce. Zaskoczenia decyzją amerykańskiego giganta nie kryły też władze w Belgii i Austrii, gdzie także znajdują się fabryki GM Europe. Zażądały jak najszybszych wyjaśnień co do przyszłości zakładów.

Również rosyjski rząd jest zaskoczony decyzją amerykańskiego koncernu General Motors, który zrezygnował z planowanej sprzedaży udziałów w Oplu, konsorcjum kanadyjskiego producenta części samochodowych Magna i rosyjskiego banku Sbierbank - powiedział rzecznik premiera Władimira Putina. - Według naszych informacji konsorcjum Magna-Sbierbank zamierza w najbliższym czasie podjąć dyskusje z GM i przeprowadzić szczegółową analizę prawną sytuacji - dodał. Ale, jak zapewnił, "rosyjskie władze nie będą brały w tym udziału".

PAP, dar