Kaczyński: "tylko bogaci mogą płacić więcej"

Kaczyński: "tylko bogaci mogą płacić więcej"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Kaczyński (fot. A. Jagielak /Wprost)
Jeżeli do walki z kryzysem niezbędne byłoby podniesienie podatków to powinno dotyczyć ono jedynie najzamożniejszych obywateli - stwierdził prezydent Lech Kaczyński. Jego zdaniem jednak, od ewentualnego podwyższenia podatków ważniejsze jest "usprawnienie państwa". - To jest rezerwa, z której trzeba i należy skorzystać, tylko trzeba mieć inne podejście do państwa i pracy państwowej - powiedział prezydent podczas wykładu "Gospodarka w obliczu kryzysu i jej społeczny wymiar", wygłoszonego w Wyższej Szkole Biznesu w Nowym Sączu.

Lech Kaczyński ocenił, że zgłoszony przez ministra finansów Jacka Rostowskiego i minister pracy Jolantę Fedak projekt, by przesunąć część środków na emerytury z OFE do ZUS "ma swoje zalety, ale w sposób zasadniczy narusza pewność w obrocie gospodarczym". - Ja nie uważam reformy emerytalnej sprzed dziesięciu lat za udaną, ja nie jestem zwolennikiem tak radykalnie liberalnych rozwiązań, a już na pewno nie jestem zwolennikiem napełniania kies różnych międzynarodowych korporacji pieniędzmi w istocie, w szerszym tego słowa znaczeniu, polskiego podatnika - mówił prezydent. - Szczególnie, że na ogół są to instytucje pochodzące z państw zamożniejszych niż nasz kraj - dodał.

Reforma emerytur wymaga czasu

Lech Kaczyński podkreślił jednak, że z tej reformy jest "niezwykle trudno się wycofać". Jak ocenił, "już w tej chwili widać, że nie jest ona udana". - Jeśli nawet zapadnie jakaś decyzja o zmianie systemu, to ona będzie musiała być wcielana przez długie lata, z godziny na godzinę się nie da, bardzo żałuję, ale się nie da - dodał. Dlatego - jak mówił - plany rządu budzą wątpliwości. Zapowiedział, że gdy powstaną odpowiednie rozwiązania prawne, to się do tego ustosunkuje.

Odpowiedzialny jak polski bank

Podczas wykładu Lech Kaczyński ocenił, że światowy kryzys gospodarczy dotyka Polskę w mniejszym stopniu niż inne państwa, bo nasz system bankowy wykazał "dużą dozę odpowiedzialności, przez co jego złe aktywa bankowe są na dużo niższym poziomie niż w innych państwach". Innym czynnikiem łagodzącym skutki kryzysu były bezpośrednie inwestycje zagraniczne związane z przystąpieniem Polski do UE, które osiągnęły wartość ok. 50 mld euro. Prezydent podkreślił, że Polska, jako wyjątek w Unii, osiągnie w tym roku wzrost gospodarczy na poziomie ok. 1,2 proc. - według szacunków Komisji Europejskiej. Dzięki temu - w ocenie prezydenta - Polska zwiększy w tym roku swój PKB z 57 do nawet ponad 60 proc. średniej dla całej UE.

Niepokojący VAT

Wśród zagrożeń dla gospodarki Lech Kaczyński wymienił m.in. bezrobocie oraz pogarszające się, w jego ocenie, poczucie bezpieczeństwa obywateli. Zdaniem prezydenta, bardzo niebezpiecznym zjawiskiem jest dramatyczny spadek dochodów państwa, zarówno na poziomie rządu jak i samorządów. - Bardzo mocno spadły dochody z podatku VAT i tu tkwi największe zagrożenie. Mam intuicję, że w tej chwili skłonność do unikania podatków pogłębia się - ocenił prezydent. Jego zdaniem, wynika to z pogłębiającej się skłonności przedsiębiorców do "finansowania się" poprzez niepłacenie tego podatku lub nawet wyłudzania go z systemu finansowego państwa.

PAP, arb