Co dalej z OFE?
Według Boniego należy jednak postawić sobie pytanie, co zrobić z rosnącym długiem publicznym generowanym przez OFE. - To my w polskim ustawodawstwie definiujemy to, co jest długiem publicznym. Może dziesięć lat temu zapomniano, żeby z myślą o tym, jak ten dług publiczny może być generowany przez fundusze emerytalne przez przekazywanie pieniędzy do OFE, żeby to inaczej zdefiniować i inaczej kwalifikować środki do długu publicznego - wyjaśnił Boni.
Fedak i Rostowski twardo za reformąTymczasem Fedak stwierdziła, że nie wie nic o tym, by propozycja reorganizacji OFE, ogłoszona w ubiegłym tygodniu przez nią i ministra finansów, miała być przez rząd odrzucona. Podkreśliła, że jest ona obecnie konsultowana, także w Komisji Trójstronnej. - Same towarzystwa nie obniżają kosztów i nie zrobiły tego w ciągu 10 lat swojego działania. To dopiero rząd w tym roku, po raz pierwszy obniżył koszty zarządzania i opłat zarówno za portfel obligacyjny, jak i ten dotyczący akcji. Teraz niezbędne są kolejne zmiany, które pozwolą podwyższyć świadczenia przyszłych emerytów - powiedziała Fedak. Z kolei minister Rostowski mówił w ubiegłym tygodniu, że ma nadzieję, iż propozycje zmian w OFE zaakceptuje cały rząd i wejdą one w życie do lipca 2010 r. Wyjaśnił, że wprowadzenie zmian doprowadzi do podzielenia tzw. II filara systemu emerytalnego na dwie części. Z dotychczasowych 7,3 proc. składki, która trafia do OFE, 4,3 dostawałby ZUS, zaś 3 proc. - OFE. Każdy emeryt miałby założone w ZUS dodatkowe konto, na które trafiałoby te 4,3 proc. składki. Obecnie składka odprowadzana od pensji pracownika na ubezpieczenie społeczne wynosi łącznie 19,5 proc. - z tego 12,2 proc. trafia do ZUS, a 7,3 proc. do OFE.
TVN24, PAP, arb