Niemiecki koncern samochodowy rozpoczyna właśnie serię rozmów z rządami tych krajów, które posiadają na swoim terenie fabryki Opla. Nick Reilly, prezes koncern rozpoczął rozmowy od spotkania z polskim ministrem gospodarki Waldemarem Pawlakiem. W poniedziałek wieczorem nakłaniał wicepremiera, że restrukturyzacja koncernu jest konieczna - informuje "Rzeczpospolita".
Gazecie nie udało się dotrzeć do żadnych informacji na ten temat szczegółów tej rozmowy. Także podczas spotkania z pracownikami Reilly nie przekazał żadnych konkretów. – Mówił bardzo ogólnikowo. Powiedział tylko, że restrukturyzacja jest niezbędna. Z tego, co się zorientowaliśmy, plan cięć będzie podobny do tego, co wcześniej proponowała Magna. Pozostaje nam tylko czekać – powiedział gazecie Mirosław Rzeźniczek, wiceszef „Solidarności" w gliwickim Oplu.
Niemcy podzielone w sprawie Opla
Z nieoficjalnych informacji wynika jednak, że poinformował wicepremiera, iż GM oczekuje finansowego wsparcia od tych krajów, w których jego europejska spółka ma swoje fabryki. Tymczasem niemiecki minister gospodarki Rainer Bruederle uważa, że to GM powinien ponieść wszystkie koszty naprawy Opla. Jeśli jednak znajdą się takie lokalne władze, które będą chciały udzielić wsparcia finansowego fabrykom- nikt nie będzie im stał na przeszkodzie. Z kolei minister finansów Wolfgang Schauble argumentje, że władze nie mogą odmówić pieniędzy GM w sytuacji, kiedy zdecydował się on zatrzymać Opla. – Nie możemy po prostu powiedzieć, że dla Magny zrobiliśmy wszystko, ponieważ czujemy się odpowiedzialni za pracowników, a odwrócić się plecami do innego właściciela – powiedział wczoraj Schauble."Rzeczpospolita", dar