Fedak: za każde kolejne dziecko państwo powinno płacić więcej

Fedak: za każde kolejne dziecko państwo powinno płacić więcej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jolanta Fedak (fot. A. Jagielak /Wprost)
Minister pracy Jolanta Fedak proponuje, by becikowe rosło, w zależności od liczby dzieci w danej rodzinie. - Na każde kolejne dziecko powinno być wyższe. Pracujemy w ministerstwie nad takim rozwiązaniem – mówi o swoim pomyśle Fedak. Obecnie, niezależnie od liczby dzieci rodzice dostają za każde kolejne tysiąc złotych becikowego, a w przypadku rodzin o niskich dochodach – 2 tysiące złotych.
Ministerstwo pracy podkreśla, że dla Polski ważne jest, aby dzieci rodziło się jak najwięcej, dlatego należy premiować przede wszystkim rodziny wielodzietne. Minister Fedak zwraca również uwagę na inny aspekt sprawy. - Wychowanie trójki czy czwórki dzieci, nawet dla prezesa banku, to jest ogromne obciążenie organizacyjne i finansowe - tłumaczy pani minister, dodając, że resortowi zależy, aby dzieci rodziły się nie tylko w rodzinach ubogich. Nie wiadomo jeszcze w jaki sposób rosłoby becikowe. Minister Fedak odpowiada, że w tej sprawie trwają właśnie ustalenia w ministerstwie.
Propozycja minister nie spotkała się jednak z entuzjazmem opozycji i związków zawodowych. - Rodzenie dzieci to nie fabryka, żeby się komuś mówiło: dopiero jak urodzisz czwarte, piąte czy szóste, dostaniesz kilka tysięcy złotych. A za pierwsze czy drugie grosze - denerwuje się związkowiec – mówi szef OPZZ Jan Guz. Z kolei Jolanta Kluzik Rostowska z PiS przekonuje, że bogaci nie powinni otrzymywać becikowego.

Polska w ogonie UE

Pod względem liczby rodzących się dzieci Polska zajmuje dopiero 26. miejsce wśród 27 krajów Unii. Jeszcze w 2005 r. Polska była ostatnia, teraz wyprzedziliśmy Słowaków. Od 20 lat Polki rodzą statystycznie mniej niż dwoje dzieci, co oznacza, że wkrótce liczba Polaków zacznie się zmniejszać.

Zasiłki i infrastruktura

Becikowe nie jest jednak rozwiązaniem – komentuje Irena Wóycicka, specjalista od polityki społecznej. Zamiast becikowego proponuje zwiększenie zasiłków rodzinnych, które obecnie wynoszą 68 zł miesięcznie do ukończenia przez dziecko piątego roku życia (potem zasiłek jest nieco wyższy). Mirosław Barszcz, ekspert od polityki prorodzinnej uważa z kolei, że znacznie ważniejsza od pieniędzy jest infrastruktura ułatwiająca wychowanie dzieci. Jego zdaniem nawet prezes banku zrezygnuje z drugiego dziecka, jeśli po pierwszym zorientuje się, jak trudno zapisać je do przedszkola, nawet prywatnego, ile czasu zajmuje umówienie się do lekarza i zaszczepienie dziecka i jak długo trzeba stać w miejskich korkach, żeby dowieźć dziecko do przedszkola czy szkoły. Rząd powinien rozwijać sieć przedszkoli, także domowych, czy zorganizować transport publiczny do przedszkoli i szkół.

„Gazeta Wyborcza", arb