Nowe prawa karpi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wikipedia/Jina Lee
Tradycyjna polska ryba wigilijna w tym roku po raz pierwszy ma specjalne prawne "przywileje". Żywy karp nie może przebywać w zbyt małym baseniku, nie może być przenoszony w foliowej reklamówce, a jedyną metodą uśmiercania ryby może być uderzenie w głowę.

Według nowych przepisów, ubój karpi musi odbywać się w warunkach, jakie obowiązują w przypadku uśmiercania innych kręgowców. Oznacza to, że zabić karpia będzie można jedynie poprzez uderzenie w głowę. Bezwzględnie nie może odbywać się to w obecności dzieci, więc w punktach sprzedaży powinny być wydzielone specjalne miejsca, gdzie karp będzie zabijany i patroszony. Co więcej, osoba, która ma się tym zajmować, powinna mieć co najmniej wykształcenie zasadnicze zawodowe.

Jeśli ktoś chce samodzielnie zabić karpia, może kupić rybę i przenieść ją do domu. Przed uśmierceniem jednak karp powinien mieć "ludzkie" warunki do życia, a właściwie bytowania. Przenoszenie go ze sklepu w torebce foliowej wypełnionej wodą może być karalne, każdy amator ryby powinien zaopatrzyć się więc w wiadro.

Warunki, w jakich karpie są sprzedawane podlegają od tego roku kontroli powiatowych lekarzy weterynarii. Taką zmianę wprowadziła znowelizowana 24 kwietnia ustawa o ochronie zwierząt. Ryby, w tym karpie, zostały wpisane na listę tzw. "pozostałych zwierząt", których ustawowe przepisy dotyczą - i tym samym zostały określone zasady ich przechowywania, sprzedaży i uśmiercania.

Do wszystkich wojewódzkich lekarzy weterynarii dotarło już pismo Głównego Lekarza Weterynarii Janusza Związka, w którym zwrócono uwagę na konieczność monitorowania sposobu transportu, sprzedaży oraz zabijania ryb. - Nasi inspektorzy będą monitorować obowiązujące procedury - mówi Tomasz Wielich z Wojewódzkiego Inspektoratu Weterynarii w Poznaniu.

Informacja o zaostrzeniu przepisów sprzedaży karpia trafiła już z Fundacji Viva! zajmującej się walką o prawa zwierząt m.in. do sklepów sieci PSS Społem w całym kraju. - Ryby mają już przygotowane specjalne zbiorniki z napowietrzeniem. Każdy kupujący będzie musiał przyjść z wiadrem z wodą, albo kupić je w naszej placówce. Jeśli nie, to karp będzie sprzedawany takim osobom tylko po uśmierceniu przez naszego pracownika - zapowiedział wiceprezes zarządu Społem PSS w Kaliszu, Piotr Zasuń.

pLul, tvn24.pl, PAP