Rosjanie zakręcili kurki na Białorusi. Mińsk zaprzecza

Rosjanie zakręcili kurki na Białorusi. Mińsk zaprzecza

Dodano:   /  Zmieniono: 
Poniedziałkowe negocjacje ws. renegocjacji umowy na dostawy ropy z Rosji na Białoruś nie przyniosły żadnego porozumienia. - Przepływ ropy na Białoruś został wstrzymany. Dwie największe rafinerie na Białorusi, Naftan i przedsiębiorstwo w Mozyrzu zostały zmuszone do korzystania z zapasów surowca – potwierdził w rozmowie z Wprost24 Alech Barcewicz z TV Biełsat, powołując się na informacje jakie uzyskał od pracowników tych przedsiębiorstw. Tymczasem w oficjalnym komunikacie Mińsk poinformował, że przepływ surowca trwa nadal.
Negocjacje są kontynuowane w wielkiej tajemnicy i żadna ze stron nie informuje o ich szczegółach. Pomimo, iż dostawy surowca zostały wstrzymane, tranzyt ropy do krajów europejskich odbywa się normalnym trybem. Co więcej, strona białoruska nie zabiera ropy przeznaczonej do tranzytu - informuje TV Biesłat. - Teraz w tych przedsiębiorstwach, jak i na całej Białorusi, panuje panika – ocenia Barcewicz. I dodaje, że według szacunków rafinerii z którymi się kontaktował, zapasów ropy wystarczy na 4 do 10 dni.

O co w tym wszystkim chodzi?– Rosjanie, pomimo, iż są udziałowcami białoruskich rafinerii, chcą uzyskać większe wpływy w tych konsorcjach, tak, by uzyskać decydujący głos na dalsze ich losy – tłumaczy Barcewicz. Dziennikarz ocenia, że Rosja prawdopodobnie dopnie swego, ponieważ, zapasy ropy na Białorusi są ograniczone. W konsekwencji Rosja uzyska taki kontrakt o jaki zabiega, a w perspektywie osiągnie to, do czego dążyła od dłuższego już czasu: przejęcia rafinerii. W takiej sytuacji dla Białorusi będzie to równoznaczne z ogromnymi stratami dla budżetu państwa.

Renegocjacja umowy

Umowa pomiędzy Rosją a Białorusią wygasła z końcem roku. Strona rosyjska zaproponowała wprowadzenia ceł na dostawy ropy oraz powiązania obniżki cen tego surowca z możliwością wykupienia akcji białoruskich przedsiębiorstw naftowych. Wg agencji Interfaks, Mińsk grozi opuszczeniem unii celnej jaką zawarła wraz Rosja i Kazachstanem w grudniu 2009, oraz podniesieniem ceny tranzytu rosyjskiej ropy z 10 do 45 dol za tonę. Moskwa w odpowiedzi wprowadziła z dnia na dzień - od 1 stycznia 100-procentową stawkę celną na dostawy ropy dla Białorusi.

Polityka Putina

Takie decyzje Rosji są bezpośrednio związane z polityką gospodarczą, jaką prowadzi  wicepremier Rosji, Igor Sieczni, prywatnie bliski przyjaciel premiera Władimira Putina. Zapowiedział on, że w przypadku niepodpisania nowej umowy Mińsk będzie musiał kupować 100 proc ropy po cenach komercyjnych. Dotychczas Białoruś zużywała na własne potrzebny ¼ surowca importowanego z Rosji. Teraz Moskwa chce, by Białoruś pozostałą część ropy kupowała po cenach rynkowych. Moskwa odcięła dostawy ropy na Białoruś ponieważ nie chce zgodzić się na to, by tę część ropy, jaką sprzedaje Białorusi po cenach ulgowych, była przerabiana w białoruskich rafineriach i reeksportowana. Tymczasem konflikt rosyjsko-białoruski odbija się na nowojorskiej giełdzie, gdzie odnotowano wzrost ceny ropy: od 73 centy na baryłce, do poziomu ponad 80 dol.

Powtórka z rozrywki?

To nie pierwszy raz, kiedy Rosja wymusza na Białorusi uległość wobec swoich planów gospodarczych, grożąc zakręceniem kurka z ropą. Podobny kryzys miał miejsce dwa lata temu. Doprowadził do wstrzymania na trzy dni dostaw ropy naftowej dla odbiorców w Europie Zachodniej.


Wprost24, dar