"Polska lepszym kandydatem do strefy euro niż niektóre kraje z południa Europy"

"Polska lepszym kandydatem do strefy euro niż niektóre kraje z południa Europy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost 
W Unii Europejskiej Polska zyskuje opinię kraju solidnego, mówi w wywiadzie dla "Polski The Times" Janusz Lewandowski. - Widzi się w nas lepszych kandydatów do strefy euro niż niektóre kraje z południa Europy - dodał komisarz UE do spraw budżetu
Nawiązując do obecnego kryzysu finansowego w niektórych krajach Wspólnoty, przypomina, "jak silne po rozszerzeniu Unii Europejskiej były uprzedzenia wobec wschodniej Europy. Jeszcze w roku 2008 dały mocno o sobie znać, gdy spekulowano, że amerykański kryzys przyjdzie do starej Unii ze wschodu, dotkniętego ucieczką kapitału(...). Dziś obraz jest skrajnie odmienny. Patrzy się z nadzieją na Skandynawię i na nowe kraje, które sobie radzą (...). Widzi się w nas lepszych kandydatów do strefy euro niż niektóre kraje z południa Europy".

Zdaniem rozmówcy dziennika - "Euro to trwający już 10 lat eksperyment bez precedensu w skali światowej. Nigdy wcześniej nie było waluty bez państwa, czyli w pewnym sensie bezpańskiej. Ale dała ona Europie olbrzymie korzyści. W latach 2007-08 różnice w oprocentowaniu obligacji w poszczególnych państwach Wspólnoty nie przekraczały 0,25 proc.(...). Mocniejsi udzielili swej wiarygodności słabszym, co w połączeniu z funduszami unijnymi pracowało na ich rozwój i awans cywilizacyjny. Z kolei mocni uzyskali stabilny i chłonny rynek eksportowy (...). Tak więc Euroland był obszarem wspólnych wygranych. Kryzys grecki mocno tym procesem zachwiał".

Lewandowski uważa, że "warunki wprowadzania wspólnej waluty zostały jasno określone i była w nich mądrość ekonomiczna: nie zadłużać się na przyszłość, zachowywać dyscyplinę budżetową, słowem, dbać o zdrowe finanse publiczne. Problem w tym, że tolerowano łamanie tych reguł. Teraz trzeba sięgnąć konsekwentniej zarówno po kij, jak i po marchewkę - wbudowane także w budżet europejski. Druga lekcja grecka dotyczy Eurostatu, czyli wiarygodnej statystyki. Należy wnikać głębiej, by nie dać się nabrać. Nie wystarczy miara deficytu budżetowego, bo nie oddaje całej prawdy. Nie wyjaśnia na przykład kłopotów Hiszpanii, w której głównym problemem jest zadłużenie sektora prywatnego".

PAP, im