Zarząd telewizji odstąpił od planów zwolnień grupowych, które miały być elementem uzdrowienia finansów spółki przeżywającej poważne problemy finansowe. Powód? - Po co porządkować sytuację w spółce, skoro wkrótce będziemy musieli odejść - przyznaje bez ogródek jeden z dyrektorów TVP.
Pesymizm władz telewizji publicznej to efekt informacji, że PO i SLD porozumiały się w kwestii nowelizacji ustawy medialnej. Nowa ustawa ma umożliwić m.in. przyspieszenie zmian w zarządach mediów publicznych, w których obecnie zasiadają ludzie związani z PiS i z SLD. Ustawa może zostać przegłosowana już na początku sierpnia.
Zarząd TVP postanowił więc wstrzymać program zwolnień grupowych do czasu rozstrzygnięcia losów ustawy medialnej. Przedstawiciele telewizji przyznają, że nie chcą "odwalać czarnej roboty za konkurencję polityczną". - Gdyby rzeczywiście zwolnienia miały nastąpić w najbliższym czasie, to już powinny być gotowe listy z nazwiskami zwalnianych i przygotowywane dla nich wypowiedzenia. Nic takiego się nie dzieje. Zapewne zarząd telewizji woli zostawić niepopularne decyzje swoim następcom - mówi jeden z telewizyjnych związkowców.
"Gazeta Wyborcza", arb