Znaczenie zjawiska wyprzedaży wyjaśnia Wojciech Warski, ekspert ds. gospodarki BCC. - Wraz z rozwojem gospodarki wolnorynkowej, wyprzedaże były stosowane, jako naturalny mechanizm czyszczenia magazynu i pogłębiania popytu konsumenckiego. U nas często nazywa się to promocją, jest to mylące i dezinformujące klientów, bo nie chodzi o żadną promocję, tylko właśnie o wyprzedaż - tłumaczy. Jego zdaniem, wyprzedaż jest bardzo pożyteczna, bo pobudza popyt konsumencki i daje również możliwość dostępu do dóbr o charakterze luksusowym, w rozsądnych cenach. Warski pokreślił, że wyprzedaże najczęściej dotyczą odzieży, czy schodzących z rynku modeli samochodów, które zastępowane są nowymi. Towary codziennego użytku czy kosmetyki nie są wyprzedawane.
Według dyrektora ekonomicznego PKPP Lewiatan Jacka Adamskiego, obniżki cen istniały od początku handlu, a zjawisko rozpoczęło się na zachodzie Europy i w USA w XIX wieku. - Wyprzedaż dotyczy towarów modowych, czyli tych, co mają cykl życia kilkumiesięczny. Na początku marże są bardzo wysokie, później cena się obniża, a gdy wchodzimy w nowy sezon wyprzedaje się nawet poniżej kosztów produkcji, bo i tak się opłaca - wyjaśnił. W ocenie ekspertów Polska na tle innych krajów Europy Zachodniej, czy USA wypada słabo w kwestii oferowanych przecen. - U nas nie ma tej tradycji wielkich wyprzedaży. W USA w każdym miesiącu, przy okazji jakiegoś święta są lokalne wyprzedaże - powiedział analityk z PKPP Lewiatan. Dodał, że firmy nie chcą utrzymywać dużych zapasów, bo jest to kosztowne.
PAP, arb