Eksperci: Fedak może doprowadzić do obniżenia emerytur

Eksperci: Fedak może doprowadzić do obniżenia emerytur

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jolanta Fedak (fot. Wprost) Źródło:Wprost
W opinii ekspertów pomysł minister pracy Jolanty Fedak, by na dwa lata zawiesić przekazywanie przez ZUS składek do OFE jest zły, bo narusza zasady reformy emerytalnej i rodzi niebezpieczeństwo, że przyszłe emerytury będą jeszcze niższe od przewidywanych.

Minister Fedak powiedziała, że zaproponuje rządowi obniżenie lub zawieszenie na dwa lata przekazywania przez ZUS składek do Otwartych Funduszy Emerytalnych. Obecnie z pensji ubezpieczonego potrącane jest na cele emerytalno-rentowe 19,5 proc. Pieniądze te trafiają do ZUS, po czym 12,2 proc. składki pozostaje w ZUS, a 7,3 proc. przekazywane jest na indywidualne konto ubezpieczonego w OFE.

Zdaniem Jeremiego Mordasewicza z PKPP Lewiatan propozycja minister Fedak jest zła, bo "podważa zaufanie do systemu emerytalnego opartego na dwóch filarach - ZUS i OFE". Zgodnie z założeniami reformy, która weszła w życie z początkiem 1999 r., system emerytalny opiera się na dwóch filarach. Pierwszy to ZUS, w którym składki gromadzone są na kontach ubezpieczonych i waloryzowane w zależności od wzrostu wynagrodzeń. Drugi filar to OFE. Składki, które tam trafiają, są inwestowane w akcje lub obligacje, a więc wartość tych środków uzależniona jest od sytuacji rynkowej. - Skoro politycy mogą teraz sięgnąć po nasze pieniądze dla bieżących potrzeb budżetu, to nie ma żadnej pewności, że nie będą robić tego w przyszłości. W efekcie należy spodziewać się, że ludzie będą starali się, w większym stopniu niż obecnie, unikać płacenia składek na swoje przyszłe emerytury, np. uciekając w szarą strefę - ostrzega Mordasewicz.

Mordasewicz tłumacyz, że propozycja Fedak prowadzi do sytuacji, w której pieniądze ubezpieczonych będą wprawdzie księgowane na ich kontach w ZUS, ale natychmiast wydawane na bieżące potrzeby obecnych emerytów. - Składki będą waloryzowane, ale należy spodziewać się, że zysk ubezpieczonych będzie niższy od tego, jaki mieliby, gdyby składki trafiły do OFE - powiedział ekspert Lewiatana. Zaznaczył też, że nie ma pewności, czy po dwóch latach pieniądze pozostawione w ZUS zostałyby przekazane na konta ubezpieczonych w OFE. - Istnieje niebezpieczeństwo, że już zawsze pozostałyby one w ZUS, a to całkowicie naruszałoby reformę emerytalną z 1999 r. - dodał.

W opinii Bogdana Wyżnikiewicza z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową zawieszenie przekazywania czy obniżenie przekazywanych do OFE składek wpłynie na zmniejszenie przyszłych emerytur. - Jest to próba wyrwania z OFE pieniędzy, za wszelką cenę - podkreślił. Z kolei Wiktor Wojciechowski z Forum Obywatelskiego Rozwoju powiedział, że "gdyby rząd zdecydował się na nieprzekazywanie składek do OFE, choćby na pewien czas, skutkiem byłoby formalne zmniejszenie długu publicznego, ale nie rozwiązałoby to problemu zbyt wysokich wydatków publicznych". - Byłby to zabieg czysto księgowy, bo zobowiązania emerytalne nadal by narastały, tyle że na kontach Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, z którego wypłacane są emerytury z ZUS. Problem zostałby więc odłożony w czasie, ale w przyszłości budżet i tak musiałby znaleźć pieniądze na wypłaty dla emerytów - dodałł Wojciechowski.

- Propozycja minister pracy nas zaskoczyła. Mam wątpliwość, czy dla ratowania budżetu trzeba wykonywać tak radykalne ruchy - powiedziała z kolei wiceprzewodnicząca Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Wiesława Taranowska. Jej zdaniem "minister przedstawiła swoją propozycję raczej sondażowo". Taranowska podkreśliła, że trzeba poznać więcej szczegółów pomysłu Fedak. Według Taranowskiej, "lepsza byłaby kompleksowa reforma systemu emerytalnego skierowana już przez resort pracy do rządu, pozwalająca ubezpieczonym wychodzić z OFE lub w ogóle do nich nie przystępować".

PAP, arb