"Obcy kapitał szkodzi biurom podróży w Polsce"

"Obcy kapitał szkodzi biurom podróży w Polsce"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.huŹródło:FreeImages.com
Sekretarz generalny Polskiej Izby Turystyki Józef Ratajski uważa, że kłopoty kilkudziesięciu operatorów tworzą negatywny obraz całej branży. Jego zdaniem prawo nie chroni wystarczająco klientów biur podróży. Ratajski ocenił, że w trudnej sytuacji może być ok. 50-60 operatorów turystycznych, ale nie oznacza to, że cała branża jest w trudnej sytuacji.
- Segment turystyczny i biur podróży trzeba jakoś podzielić. Mamy ok. 50-60 biur, zajmujących się olbrzymią turystyką czarterową, wśród których dominuje kapitał obcy. I to jest największa bolączka polskiej turystyki. Jeżeli spojrzymy na upadłości, to nie upadło żadne biuro z polskim kapitałem, tylko mamy do czynienia z upadłościami biur z kapitałem obcym - tak jak PBP Orbis - powiedział Ratajski. - Wśród 2,5 tys. biur podróży, które posiadają uprawnienia organizatora turystyki wiele jest firm małych, rodzinnych, które radzą sobie całkiem dobrze - dodał.

Ratajski przyznał, że ostatnie dwa lata są dla turystyki trudne. Spowodował to m.in. światowy kryzys finansowy, który rozpoczął się w 2009 r. Sytuacja w Polsce, zaczęła się poprawiać na początku 2010 r., jednak wtedy erupcja islandzkiego wulkanu, która w kwietniu zatrzymała ruch lotniczy nad Europą, powodzie i upały, jakie nawiedziły nasz kraj, zmieniły plany wakacyjne Polaków. Jak wynika z przybliżonych oszacowań Instytutu Turystyki w półroczu 2010 roku odnotowano ok. 19,5 mln wyjazdów Polaków za granicę, czyli o 10 proc. więcej niż w pierwszej połowie 2009 r. i 28 mln przyjazdów cudzoziemców. - Daje się zauważyć wzrost sprzedaży zwłaszcza w turystyce wyjazdowej w porównaniu do 2009 r., ale biorąc pod uwagę, że 2009 r. był jednym z najgorszych w Polskiej turystyce, to nie pozwoli na to byśmy wrócili do poziomów sprzed czterech - pięciu lat - ocenił Ratajski.

Zdaniem Polskiej Izby Turystyki niedawno znowelizowaną ustawę o usługach turystycznych należy poprawić. Jak wyjaśnił Ratajski, zabezpieczenia, jakie nakłada ustawa, wciąż są za małe. - Robiliśmy symulację na przykładzie biura Selectours. Wystarczyłby 1 mln zł więcej, żeby wszyscy turyści mogli zakończyć pobyt tak, jak był planowany. Nie byliby wyrzucani z hoteli i mogliby dokończyć wypoczynek - powiedział.

Zajmująca się oceną ryzyka i analizami branżowymi wywiadownia gospodarcza Euler Hermes Collections przygotowała we wrześniu rating polskich biur podróży. Wynika z niego, że problemy, a w następstwie upadłości biur, to efekt kłopotów z regulowaniem zobowiązań finansowych. Według badania, dotyczy to w różnym stopniu 76 proc. polskich biur podróży. Euler szacuje, że 2 proc. biur może być na granicy utraty płynności finansowej. W 19 proc. przypadków biura podróży działają za krótko, by ocenić ich wiarygodność płatniczą. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy wnioski o ogłoszenie upadłości złożyły dwa biura podróży - w połowie września było to biuro turystyczne Selectours, a w tym tygodniu PBP Orbis. W chwili, gdy biura poinformowały o zakończeniu działalności, za granicą przebywało łącznie ok. 3 tys. ich klientów. Turystom powroty do kraju organizował mazowiecki urząd marszałkowski. Były one sfinansowane z ubezpieczeń, jakie miały biura.

PAP, arb