Eugeniusz K. znalazł się w grupie 10 osób z branży górniczej, którym Prokuratura Apelacyjna w Katowicach we wrześniu postawiła korupcyjne zarzuty. Według prowadzących śledztwo, przyjął on łapówki na kwotę 233 tys. zł. Zastosowano wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 100 tys. zł.
Zarzuty wobec 10 podejrzanych dotyczą lat 2004-2007 (K. był szefem CSRG od stycznia 2009 r.) i funkcji, które te osoby pełniły w tamtym okresie - dyrektorów kopalń lub pracowników spółek węglowych. Mieli przyjąć od 2 do 600 tys. zł. Według prokuratury przyjmowali oni korzyści majątkowe w zamian za preferowanie wybranych podmiotów kooperujących z górnictwem. W gronie podejrzanych znaleźli się także prezesi Kompanii Węglowej i Katowickiego Holdingu Węglowego. Także oni stracili niedawno stanowisko - odwołał ich minister gospodarki Waldemar Pawlak.
Już wcześniej korupcyjne zarzuty w tym samym postępowaniu katowicka prokuratura postawiła dziewięciu osobom. Wśród podejrzanych są b. dyrektor kopalni Szczygłowice Adam K., później wiceprezydent Zabrza, któremu zarzucono, że w latach 2004-2008 przyjął 109 tys. zł łapówek; b. dyrektor kopalni Staszic Janusz S. (528 tys. zł) i b. dyrektor kopalni Wieczorek Artur K. (56 tys. zł).
Eugeniusz K. to nie pierwszy szef CSRG, któremu przedstawiono prokuratorskie zarzuty. W 2005 r. katowicka prokuratura okręgowa oskarżyła byłego szefa Stacji Zygmunta K. o niegospodarność, w wyniku której powstały straty szacowane na ponad 4,2 mln zł. Akt oskarżenia objął także 9 innych osób. Większość z nich to dawni pracownicy CSRG - m.in. były zastępca K. i główna księgowa.pap, ps