Szydło: to budżet wyborczy. PO zapomina o obywatelach

Szydło: to budżet wyborczy. PO zapomina o obywatelach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wiceprzewodnicząca sejmowej komisji finansów publicznych Beata Szydło z PiS oceniła, że projekt budżetu na 2011 r. jest polityczny i nie uwzględnia interesów państwa oraz obywateli. - Budżet 2011 r. jest politycznym przetrwaniem Platformy Obywatelskiej do wyborów parlamentarnych. Nie bierze on pod uwagę ani interesów państwa, ani interesów obywateli - oceniła Szydło. Dodała, że jednocześnie koszty kryzysu gospodarczego przerzucane są na barki najmniej zasobnych podatników, poprzez planowanie podwyższenia o 1 proc. podatku VAT od pierwszego stycznia przyszłego roku.
Zdaniem Szydło, w projekcie przyszłorocznego budżetu wymowne są planowane podwyżki podatków wobec "zaniechania jakiejkolwiek próby reformy finansów publicznych, rozumianej jako konsolidacja finansów publicznych". - A konsolidacja finansów publicznych polega chyba na tym, żeby zrobić skok na finanse Lasów Państwowych i żeby je zniszczyć - zaznaczyła. W projekcie noweli ustawy o finansach publicznych zapisano, że Lasy zostaną włączone do sektora finansów publicznych.

W ocenie posłanki, w projekcie ustawy budżetowej na 2011 r. nie ma korelacji między deficytem budżetu państwa w kolejnych latach a narastaniem długu publicznego. - Dług publiczny w tej chwili wynosi ok. 740 mld zł, co daje 19 tys. zł na osobę, ale już 95 tys. na osobę poniżej 18. roku życia. To oznacza, że za niefrasobliwość i beztroskę tego rządu płacić będą przyszłe pokolenia Polaków - podkreśliła.

Szydło wskazała, że propozycję budżetu na przyszły rok powinno się rozpatrywać na tle sytuacji makroekonomicznej na świecie oraz tego, co się dzieje w naszym kraju. - Należy zwracać uwagę na to, jak rząd przeprowadza różne strategiczne elementy, np. umowa na dostawy gazu z Rosją. W tej chwili za gaz płacimy 20 proc. więcej niż nasi sąsiedzi - Niemcy, Ukraina i Białoruś. I chcecie, żeby Polacy przez kolejnych kilkanaście lat takie ceny płacili. Każda gospodyni domowa powie, że jeżeli będzie płaciła większe podatki, większe rachunki za gaz i za energię, to nie stać ją będzie na to, żeby przeznaczyć pieniądze na coś innego - oburzała się wiceprezes PiS. Dodała, że w rezultacie doprowadzi to do spadku konsumpcji.

- Po analizie ustawy budżetowej należy z całą mocą stwierdzić, że obecna ekipa może doprowadzić do wzrostu zadłużenia państwa, w tym funduszy i agencji okołobudżetowych oraz spółek Skarbu Państwa na kwotę sięgająca nawet 180 mld zł w roku 2011 - podsumowała. Dodała, że PiS zagłosuje przeciwko projektowi ustawy budżetowej.

PAP, arb