Pogorszenie nastrojów, Polacy boją się bezrobocia

Pogorszenie nastrojów, Polacy boją się bezrobocia

Dodano:   /  Zmieniono: 
W czwartym kwartale 2010 r. nastąpił "dramatyczny" spadek nastrojów gospodarstw domowych i rekordowe nasilenie obaw o bezrobocie. Polska gospodarka jest jednak w trendzie wzrostowym - wynika z opublikowanych w czwartek badań Instytutu Rozwoju Gospodarczego SGH.
Instytut zaprezentował kwartalne wyniki badań ogólnej oceny koniunktury w polskiej gospodarce. Barometr IRG SGH, który syntetycznie obrazuje sytuację w gospodarce, spadł w czwartym kwartale 2010 r. o ok. 6  pkt., w porównaniu z trzecim kwartałem i wyniósł - 5,8 pkt. W ujęciu rocznym wzrósł jednak o 10 pkt. (rekordowe wartości ok. 18 pkt. osiągnął w połowie 2007 r., zaś swoje minimum ok. - 30 pkt. na początku 2009 r. - red.). Na wartość barometru składa się koniunktura w przemyśle, transporcie, budownictwie, rolnictwie, handlu, sektorze bankowym i  kondycja gospodarstw domowych.

- Zawsze czwarty kwartał w gospodarce polskiej jest okresem zwolnienia -  powiedziała na konferencji prasowej dyrektor Instytutu Rozwoju Gospodarczego Szkoły Głównej Handlowej prof. Elżbieta Adamowicz. Jej zdaniem, niepokojąca jest jednak skala pogorszenia nastrojów gospodarstw domowych. - Przede wszystkim bardzo zwiększyły się obawy przed bezrobociem. Tak pesymistycznych nastrojów nie było do tej pory. Znacząco pogorszyły się także oceny przyszłej kondycji polskiej gospodarki. Zwiększyły się także niepokoje dotyczące przyszłej sytuacji finansowej gospodarstw domowych -  poinformowała profesor.

Zwróciła uwagę, że nawet w okresach największych spadków nastrojów obawy gospodarstw domowych przed bezrobociem nie były tak duże jak teraz. - Nie  widzimy podstawy dla tak dramatycznego spadku nastrojów, bo ogólna sytuacja gospodarki nie jest tak zła -  uważa Adamowicz. Wskazała, że spadek koniunktury nastąpił także w budownictwie. Według niej, jest to o tyle niepokojące, że zaczął się on już w poprzednim kwartale, czyli szybciej niż wynikałoby to z cyklu sezonowego.

zew, PAP