Dublin przyznaje: rozmawiamy o długu z Brukselą. Ale pomocy nie chcemy

Dublin przyznaje: rozmawiamy o długu z Brukselą. Ale pomocy nie chcemy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.hu Źródło:FreeImages.com
Irlandzkie ministerstwo finansów przyznało, że rozmawiało z Brukselą o kondycji finansowej Irlandii, lecz tematem rozmów nie był pakiet unijnej pomocy - donosi telewizja RTE. Według oświadczenia resortu rozmowy dotyczyły "ogólnej kondycji rynku kredytowego". Tymczasem jeszcze w niedzielę irlandzki minister sprawiedliwości Dermot Ahern twierdził, że doniesienia o rozmowach z UE to "fikcja".
Maklerzy handlujący obligacjami skarbowymi od kilku dni wyzbywają się irlandzkiego długu i windują jego oprocentowanie. Obecnie jest ono wyższe niż w przypadku Grecji w przededniu wystąpienia tego kraju o pomoc do UE, choć w piątek presja nieco zelżała. Rząd Irlandii wskazuje, iż nie musi w krótkim czasie zaciągać długu na międzynarodowym rynku kredytowym, ponieważ jego potrzeby finansowe są zaspokojone do połowy 2011 r.

Komentatorzy sądzą, że to UE nalega na Irlandię, by zaakceptowała unijny pakiet pomocy szacowany na ok. 80 mld euro, ponieważ nie chce powtórki greckiego kryzysu, a obecna niepewność jest dla eurostrefy czynnikiem destabilizacji. - Potrzeby finansowe rządu rzeczywiście są zaspokojone na kilka miesięcy z góry, ale realia są takie, że Irlandia staje się poważnym źródłem destabilizacji eurostrefy - uważa ekonomista Jima Powera z firmy Friends First zajmującej się usługami finansowymi. - Władze UE będą czuły się zobowiązane do ustabilizowania kraju, który stał się dla nich solą w oku, a możliwym sposobem osiągnięcia tego celu jest zmuszenie Irlandii do skorzystania z europejskiego funduszu stabilizacyjnego - dodaje ekonomista.

"Times" sugeruje, że warunkiem ewentualnej pomocy UE dla Irlandii byłoby podniesienie przez rząd w Dublinie rekordowo niskiej stawki podatku korporacyjnego, który obecnie wynosi 12,5 proc. Niektóre kraje UE sądzą, że Irlandia w dążeniu do przyciągnięcia zagranicznych inwestorów uprawia podatkowy dumping. Gdyby Irlandia skorzystała z pomocy byłaby obok Grecji drugim państwem eurostrefy, które uzyskałoby wsparcie z Europejskiego Funduszu Stabilizacyjnego. Wkład w ustabilizowanie Irlandii wniosłaby również Wielka Brytania. Nieoficjalnie mówi się o pomocy rzędu ok. 7-10 mld funtów.

Gospodarkę irlandzką ciągnie w dół sektor bankowy, który został z toksycznymi długami po krachu na rynku nieruchomości w 2008 r. Na jego ratunek rząd przeznaczył jak dotąd blisko 50 mld euro faktycznie go nacjonalizując. Zaszkodziło to kondycji finansowej kraju w okresie, gdy spadły przychody z podatków. Aby zmniejszyć deficyt budżetowy rząd wprowadził drastyczne cięcia wydatków. Z początkiem grudnia ogłosi szczegóły nowej rundy konsolidacji fiskalnej na 6 mld euro. Ma to zmniejszyć w 2011 r. deficyt budżetowy do 9,5-9,75 proc. PKB z 12 proc. obecnie.

PAP, arb